Putin guru Tuska?

29 marca, 2020 0 przez Tadeusz Hatalski

Władimir Władimirowicz Putin, po raz pierwszy został prezydentem Rosji w 1999r., naprzód jako pełniący obowiązki.  Następnie, po wyborach w marcu 2000 roku, już jako prezydent wybrany. I był, po wygranych wyborach na drugą kadencję, prezydentem Rosji, do 2008r. Czyli w sumie, w tamtym czasie, był prezydentem przez dziewięć lat.

Konstytucja Rosji mówi, że prezydent może sprawować tę funkcję przez dwie kolejne kadencje. Dwie kolejne kadencje Putin już miał. Cały demokratyczny świat przestrzega tej zasady. Rosja nie może być gorsza. I z tą niedogodnością, Putin iście demokratycznie, sobie poradził. Zrobił podmiankę. Siebie mianował premierem a w wyborach na prezydenta wystawił dotychczasowego premiera. Swojego spolegliwego ‘druga’ Dmitrija Miedwiediewa.  Jak już wspomniałem, według konstytucji Rosji, ograniczenie co do prezydentury, sprowadza się jedynie do ilości kolejnych kadencji. Natomiast, ograniczenia co do ilości kadencji, nie ma. Toteż po czterech latach przerwy, Władimir Władimirowicz Putin, znowu miał otwartą drogę do prezydentury. I w marcu 2012r. został wybrany na trzecią, ale już nie na KOLEJNĄ trzecią kadencję, czyli jak najbardziej ‘demokratycznie’ i zgodnie z konstytucją. Oczywiście, wygranie wyborów w 2016r., na drugą kolejną kadencję, to była bułka z masłem. I tak oto w 2020r., Putin jest już prezydentem Rosji blisko 17 lat. A rządzi Rosją lat dwadzieścia jeden. Bo przez te cztery lata, gdy był na ‘wysadce’ na stanowisku premiera też rządził, gdyż ówczesny prezydent, Dmitrij Miedwiediew, do rządzenia się nie wtrącał.

No tak, ale teraz w 2020r. znowu powstaje kłopot z tym nieszczęsnym ograniczeniem – dwie kolejne kadencje. Putin, przecież kończy drugą kolejną kadencję. Nie mówiąc o tym, że tak się dzieje już po raz drugi. Z jakichś powodów, Putin nie zdecydował się na rozwiązanie z podmianką. Z jakich, tego nie wiemy. Być może wiek gra jakąś rolę. Przy podmiance konieczne są cztery lata przerwy. A z siedemdziesiątką na karku, czas biegnie zdecydowanie szybciej niż wtedy, gdy człowiek, ma lat pięćdziesiąt i kilka. Czyli można powiedzieć, że jest w kwiecie wieku i ma dużo czasu. Jak to było przy pierwszej podmiance. A teraz, z siedemdziesiątką na karku, czasu dużo już nie ma. A myk z podmianką wymaga czterech lat przerwy.  Czyli, zakładając dwie kadencje prezydentury, po czterech latach premierowania, dochodzimy do osiemdziesiątki. A w tym wieku czas na daczy jest bezpieczniejszy niż na Kremlu. No i kto wie, czy obecny premier będąc prezydentem przez najbliższe cztery lata, byłby tak spolegliwy jak poprzedni.

Toteż Putin, wymyślił coś innego. Zmianę konstytucji, a w efekcie ‘wyzerowanie’ swojej kadencji. Duma, czyli rosyjski parlament, poprawki do konstytucji już przyjęła, a w kwietniu miało być w tej sprawie głosowanie powszechne. Ale sondaże jakieś takie dziwne, pół na pół …? Połowa Rosjan akceptuje te poprawki a druga połowa nie bardzo. No więc wynik głosowania może być niepewny. I Władimir Władimirowicz Putin przełożył głosowanie nad poprawkami. Oczywiście z powodu koronawirusa. I ogłosił, głosowanie się odbędzie, jak sytuacja pozwoli.

I tu mamy pytanie za sto punktów. Na jakim stanowisku będzie czekał Putin, aż sytuacja pozwoli na głosowanie? No, ‘zgadnij kotku’ (jak to zwykł mówić śp. Kisiel)! Na jakim!
A po zapowiedzi Putina, D. Tusk natychmiast i dramatycznie zawołał na twiterze „Odłóżcie wybory. Nawet Putin to zrozumiał”. No cóż, chwalebny autorytet ma nasz człowiek w Brukseli.
A może … też o sondaże chodzi? Czyli o to, aby tak jak Putin za wszelką cenę chce pozostać na stanowisku, tak nasz D. Tusk, chce za wszelką cenę zdobyć to stanowisko dla opozycji? I dlatego chce przełożyć wybory. Choć w tej chwili nie ma do tego konstytucyjnych podstaw.
Ale to, czy Putin jest faktycznie autorytetem dla D. Tuska, czy też co innego miał on na myśli, pozostanie jego słodką tajemnicą.

Tadeusz Hatalski