Kruszenie świata!

23 listopada, 2020 2 przez Henryk Piec

Z ks. Tadeuszem Iskowiczem-Zalewskim rozmawia Henryk Piec

– Jak to możliwe, że hierarchowie Kościoła katolickiego,  widząc skalę problemów, a właściwie, to jak mogą być one wykorzystane przeciwko Kościołowi, mówię tutaj o tajnych współpracownikach SB ulokowanych wśród księży oraz czynach pedofilskich, uznali, iż te sprawy da się zamieść pod dywan, że nigdy nie ujrzą światła dziennego?

– Jest to oczywista wada, która dotyka nie tylko struktur kościelnych. Do XX wieku panowało przekonanie, że pewien katalog spraw należy rozstrzygać wewnątrz Kościoła, a nie wynosić na zewnątrz…

– Publicznie nie kalamy swojego gniazda.

– Tak, przy czym publicznie należałoby rozumieć, jako informacja wyniesiona poza ścisły krąg duchowieństwa,  a więc niedostępna także dla świeckich Kościoła.  Tymczasem Sobór Watykański II wyraźnie wskazał, że wszyscy ludzie ochrzczeni są Kościołem ergo mają prawo do informacji. To bardzo trudno przebija się do świadomości wielu hierarchów.

– Wróćmy jednak do pierwszego pytania, bo przyznaję szczerze, że nie mogę tego zrozumieć, jak było to możliwie, by ludzie dojrzali, a więc doświadczeni życiowo, mam tutaj na myśli hierarchów Kościoła,  mogli żyć w przekonaniu, że prawdę da się zakopać, ukryć przed światem?

– Podzielam pańskie zaskoczenie. Nie znajduję odpowiedzi na to pytanie.

– Jak na powstałą sytuację powinni reagować zwykli księża?

– Z niepokojem obserwuje, zresztą od dłuższego już czasu, że moi koledzy w powołaniu (skądinąd bardzo porządni ludzie)  zamknęli  się w swoim getcie, spotykają się we własnym gronie, nie chcą słyszeć o tym co mówią inni, jednym słowem żyją w odrealnionym świecie, co niestety szczególnie widoczne jest po śmierci Jana Pawła II.

– Siedzą na gałęzi i nie czują jak pracuje piła?

– Jest to wada struktury o czym mówiłem na początku. Na naszych oczach kruszy się świat,  który znamy.   Ta zmiana nie dokona się jutro czy pojutrze, to będzie trwało wiele lat i będzie procesem bardzo bolesnym. Tutaj pragnę przywołać słowa Benedykta XVI, który pisał, że Kościół się zmieni, a katolicy znajdą się w mniejszości. Proszę popatrzeć na naszą młodzież, która odchodzi od Kościoła…Nas nie powinny usypiać określenia „Polak-katolik”, bo za 20-30 lat ze świeczką będziemy takiego szukać.

– W czym ksiądz upatruje ratunku?

– Jana Pawła II zapytano, który z fragmentów Ewangelii jest mu najbliższy, bez wahania odpowiedział: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. Kościół zbudowany jest na prawdzie i to muszą rozumieć wszyscy, od papieża poprzez biskupa a skoczywszy na osobach świeckich. Chrystus jest prawdą, ale prawdą są również te wszystkie złe rzeczy, o których ostatnio jest tak głośno. Doskonale opisali to ewangeliści, którzy opisali zarówno zdradę Judasza i zaparcie się św. Piotra. Ewangeliści nie bali się opisać prawdy, ale pokazali różnicę pomiędzy tymi dwoma, jakże skrajnymi postawami. Obaj zdradzili, ale Judasz nie znalazł drogi do naprawy swojego grzechu i popełnił samobójstwo, natomiast św. Piotr przeprosił Chrystusa i został „skałą”, na której zbudowano Kościół…

– Gdyby skłamał Chrystusa, że się go nie zaparł, gdyby mówił, że to są tylko pomówienia…

– Sądzę, nie zostałaby pierwszym papieżem, bo Chrystus jest prawdą i tylko w prawdzie może być ujawniony prawdziwie.

– Jak dzisiaj możemy „odbić” młodzież?

–   Po pierwsze musimy oczyścić Kościół z fałszu, bo młodzież chce prawdy jak świeżego powietrza. W świecie wszechobecnego kłamstwa, tylko uczciwość jest prawdziwym orężem. Nie może być tak, że ksiądz jedno mówi, a drugie robi. Młodzież to szybko wyłapuje bo jest niezwykle spostrzegawcza, ma do tego szereg współczesnych narzędzi m.in. Internet. Mogę jedynie zaapelować do moich kolegów księży, by się nie zamykali w plebaniach, w siatce godzin katechizacyjnych, za każde 15 minut nauki przeliczone, zapłacone i doliczone do emerytury, to „zabija” kreatywne myślenie wśród kapłanów. Musimy na nowo przeanalizować model  parafii, jako żywej wspólnoty…Do młodzieży należy wyjść, jak to czynił ks. Franciszek Blachnicki i dziesiątki innych pasterzy, którzy wychodzili poza utarte wzroce, bo na schematach nie da się przyciągnąć młodzieży.

– Czy Kościołowi katolickiemu w Polsce w XXI w . przydałby się nowy kardynał Wyszyński?

– Przydałoby się dziesiątki księży Blachnickich, który byliby wyczuleni na to co młodzież myśli, jakie ma potrzeby. Ksiądz w żadnym wypadku nie może kojarzyć się z urzędnikiem. Kościół musi być organizmem żywym jak np. w Pruszczu Gdańskim, gdzie ks. Stanisław Łada potrafi zmobilizować wiernych do pomocy niepełnosprawnym, starszym…

– W Gdyni w Małym Kacku ks. Zenon Pipka, organizuje busa, by dowozić i rozwozić starsze panie na wieczorne msze święte. Jak to opowiadam znajomym, to robią wielkie oczy…

– Takich przykładów jest wiele i trzeba o nich mówić, by się przebijały do opinii publicznej.  Martwię się, gdy słyszę od młodszego kolegi, że on już odpracował swoje godziny, zrobił swoje i teraz ma wolne. Tak daleko, to my nie zajedziemy.

Dziękuje za rozmowę