Od Sasa do Lasa

18 września, 2019 1 przez Konrad Dziecielski

Wynik październikowych wyborów wydaje się być już przesądzony. Bo nie pytanie czy, tylko z jaką przewagą wygra PiS i czy ta dominująca rola w polskim parlamencie pozwoli na samodzielne skonstruowanie rządu. Jeżeli nie, to PiS będzie musiało wejść w sojusz, czego liderzy PiS boją się jak diabeł święconej wody, gdyż pamiętają jak skończył się sojusz z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin. PiS, po zaledwie dwóch latach rządzenia, oddało władzę i dwie kadencje grzało ławy opozycji. Z kim PiS może zawrzeć przymierze? Oczywiście z PSL, które jak żadne inne stronnictwo, posiadło trudną sztukę wykonania obrotów w każdą stronę świata.  Jeżeli Paweł Kukiz stanie na przeszkodzie, to dostanie z półobrotu i tyle będziemy go widzieli w polityce, zresztą i teraz jest już prawie niewidoczny. Jeżeli Marek Biernacki będzie przeszkodą nie do przełknięcia dla przywódców PiS, to liderzy PSL skonsumują Biernackiego na śniadanie, a jego resztki dojedzą na podwieczorek. Nic tak nie zasmuca i nie spędza snu z powiek czołówce PSL, jak wizja kolejnych 4 lat w opozycji, co może tę partię wygumkować z bieżącej polityki i wyrzucić na śmietnik historii. Wydaje się, że Konfederacja jest naturalnym sojusznikiem PiS-u, ale czy dostanie się do parlamentu (oto jest pytanie), a po wtóre czy nie postawi zbyt wygórowanych warunków, które mogą blokować PiS np. w realizowaniu polityki zagranicznej?    

Po stronie opozycji pojawiają się czasami rojenia, że powstanie wielka koalicja wszystkich z wszystkimi przeciwko PiS-owi. Myślę, że nic tak nie pobudza mięśni brzusznych u prezesa Kaczyńskiego, jak wizja tworzenia rządu przez Wiosnę, Koalicję Obywatelską, Sojusz Lewicy Demokratycznej i Bóg wie jeszcze kogo. A naprzeciwko tej zbieraniny od Sasa do Lasa, stanie karna armia Kaczyńskiego oraz prezydent Andrzej Duda.  Oba te ośrodki (chociaż niektórzy twierdzą, że jest to jeden i ten sam) będą z przyjemnością patrzyły, jak Wielka Koalicja najpierw własnoręcznie wykopuje sobie grób, a później sama się w nim zakopuje. Od strony praktycznej jest to niemożliwe, ale oni tego dokonają. Dlaczego opozycja skazana jest na porażkę? Otóż opozycja jest niewiarygodna od A do Z. Był czas kiedy mogli, ale nie potrafili, a może równocześnie i nie mogli i nie potrafili.  Kogo to teraz interesuje. Opozycja musi szukać nowych twarzy, bo ze starymi może zajść najdalej na najbliższy polityczny cmentarz. Chyba że PiS sam się zaora, bo potencjał w partii jest ogromny. I oczywiście pojawia się pytanie (a należy je postawić) co po Kaczyńskim, choć życzę Mu (pomimo, że jest moim przeciwnikiem ideowym) wiele lat w szczęściu i zdrowiu.

Niewiele wskazuje aby do 13 października coś się zmieniło, a więc dobranoc szanownym czytelnikom.

Konrad Dziecielski