Magiel poseł Lichockiej

17 lutego, 2020 0 przez Henryk Piec

Czwarty dzień maglują poseł Lichocką, a właściwie jej gest, który pani poseł była zechciała wykonać w sali plenarnej Sejmu. Strach otworzyć lodówkę, by nie wyskoczyła z niej posłanka PiS, a właściwie jej środkowy palec. W Pamiętnikach Holmesa, słynnego “ajenta” londyńskiego, wydanych we wrześniu 1914 r. czytamy: „W naszym fachu ajenta policyjnego niezmiernie ważną jest rzeczą umieć odróżniać fakty prawdziwe od mnóstwa rzeszy pobocznych i błahych. Kto tego nie przestrzega, traci całą energię i uwagę na drobiazgi, miast ją skupić na samej istocie rzeczy”. Pand 100 lat temu “ajent” Holmes wyłożył całej rzeczy istotę…
Pewnie nie jest to winą polityków, że obywatele nie są w stanie skupić się na rzeczach ważnych, ale gotowi są skoczyć sobie do gardeł z byle jakiego powodu, wystarczy że ktoś uruchomi właściwą sprężynę. A jak już uruchomi, to wówczas zaczyna się staropolskie bigosowanie oraz intensywny wyścig żółwi na każdym kanale. A pan w Pucku, wielce brzydko krzyknął w stronę głowy państwa (oczywiście, że nieładnie), a to pani poseł nie tym palcem oko sobie podcierała – jak widać gwałt gwałtem musi się odcisnąć, bo tlenu już by nie starczyło do dnia jutrzejszego. W historii najważniejsze jest zrozumienie procesu, a nie pojedynczych wydarzeń. Gest p. Lichockiej nie jest nawet pojedynczym wydarzeniem, nic nie znaczącą wycieczką, a że w systemie mediokracji urasta on do roli jakiejś niezwykle ważnej historii, więcej mówi o nas samych niż o kulturze (czy jej braku) posłanki PiS.
Henryk Piec