Nie ma czym się chwalić!
15 maja, 2021Zjednoczona Prawica (czytaj PiS) zaprezentowało „Nowy Ład”, do którego nie raz zapewne będziemy wracali na naszych łamach. Dzisiaj chcę się skupić na tezie, zresztą już wcześniej wielokrotnie powielanej, że mamy najniższe w Europie bezrobocie. Powiedział to sam El Comendante, więc to musi coś już ważyć! A może by tak panie Kaczyński sprowadzić do Polski te 2,5 miliona Polaków, którzy uciekli z kraju nad Wisłą w poszukiwaniu chleba? Pytane czy oni w ogóle chcieliby wracać, to już inna bajka, ale jakże ciekawa. Ciekawa tym bardziej, że wracać nie chcą, chociaż Polską rządzą pobożni socjaliści. Żeby sprawa była jasna, nie tylko PiS winne jest temu, że wyjechali i nie chcą wracać, bo tutaj wszyscy, którzy sprawowali rządy po 1989r., powinni równo zostać postawieni pod mur. Wypchnięcie naszych rodaków za granicę, by poszukiwali lepszego życia, to polityczna zbrodnia, która niestety nigdy (a szkoda) nie zostanie rozliczona! Chwalenie się niskim bezrobociem jest niczym innym, jak rozpięciem płaszcza przez nagiego mężczyznę, przed oknami przedszkola. Po prostu wstrętne. Nie ma na to żadnego usprawiedliwienia, tak jak z podniesieniem podatku VAT, który PiS stale zrzuca na barki Platformy Obywatelskiej. Prawdą jest, że VAT podniósł rząd Donalda Tuska i miał on obowiązywać jedynie w latach 2011-2013, ale… działa do dzisiaj! Kto od 2015 r. dysponuje większością parlamentarną? Możemy więc śmiało powiedzieć, że mamy do czynienia z PiS-owskim vatem. Tak samo jest z owym bezrobociem. Stwórzcie warunki, by ci ludzie chcieli wrócić do Polski, a jak już wrócą, to pochwalcie się niskim bezrobociem. W przeciwnym razie przestańcie paradować nago przed przedszkolem.
Henryk Piec
Rzeczą słuszną jest to, że emigrantów nie wlicza się do stopy bezrobocia. Oni przecież w większości pracę mają. Intuicja, że w Polsce mamy bezrobocie wyższe niż oficjalne 3,1% jest jednak prawdziwa. Autor powinien zastanowić się po co bezrobotni rejestrują się w urzędach pracy. Odpowiedzi jest wiele, ale trzy z nich opisują 99% przypadków:
1. dla zasiłku,
2. dla szkoleń,
3. dla ubezpieczenia.
A więc (niewiele tylko upraszczając) jeśli bezrobotny nie ma prawa do zasiłku, ma w rodzinie osobę pracującą (ubezpieczenie) i nie chce się przekwalifikowywać (np. na rok, czy dwa przed emeryturą), to się po prostu nie rejestruje. Znam jednego człowieka, którego “sposób na życie” polega na tym, że siedzi w Sopocie pod “Biedronką”, pomaga klientom przepakować zakupy z wózka do samochodu, a w zamian za tę usługę odprowadza na miejsce wózek i pozyskuje monetę, którą kupujący wcześniej odblokował zapięcie wózka.
Oczywiście gość nie jest zarejestrowany. Tłumaczył mi kiedyś dlaczego. Wyjazd do Gdyni do Urzędu Pracy to dla niego minimum 3 godziny straty. Czyli +/- 10 złotych w plecy. A jeszcze nie daj Boże Urząd Pracy mógłby mu znaleźć jakąś pracę. To mu się zupełnie nie opłaca, bo z jego kwalifikacjami zarobiłby niewiele, a utracił prawo do zasiłku z opieki społecznej. Tacy jak on to jedna znaczna grupa ukrytych bezrobotnych. Druga grupa to “pięćsetplusowcy”. W momencie wprowadzenia tego zasiłku w wielu wielodzietnych rodzinach jedno z rodziców (a czasem nawet oboje) zrezygnowało z pracy. Na pewno dzięki temu zyskują możliwość lepszego wychowania dzieci, ale zasiłek nie wlicza się do dochodów. A więc dzieci wyrosną, prawo do zasiłku minie, a emerytury z tego nie będzie (powrócić do pracy po kilkunastu latach braku aktywności zawodowej to też jest nie lada sztuka).
Pewien znajomy policjant mi mówił, że większość ludzi pracuje “na pierwszej zmianie”. A zatem jeśli w południe na ulicach widzimy dużo prywatnych samochodów, to bezrobocie jest wysokie, Jeśli wtedy jeżdżą głównie firmowe i komunikacja miejska – bezrobocie jest niskie. Kryterium proste i wiele mówiące o sytuacji gospodarczej. A co z niego wynika? Wybierzcie się kiedyś Państwo na ulice i sprawdźcie.