Gra o tron

2 lipca, 2021 0 przez Konrad Dziecielski

W Platformie Obywatelskiej rozpoczęły się podchody o stolec przewodniczącego. Do boju ruszył Borys Budka, obecny szef partii, Donald Tusk, były szef PO oraz Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. Jaki jest Budka – każdy widzi. Pod jego kierownictwem PO, jak Titanic na chwilę przed zatonięciem, widać już tylko unoszącą się wysoko rufę, słychać odgłosy zgniatanych blach.  Napoleon Bonaparte mawiał, że  lepiej, gdy na czele baranów stoi lew, niż na czele lwów – baran. No, ale dość znęcania się nad panem Borysem…Tymczasem do skoku szykuje się Donald Tusk. Donald Tusk znany jest z tego, że jak coś powie, to…powie. Jeżeli ogłasza, że do Brukseli się nie wybiera, bo „w Polsce będzie skuteczniejszy”, to wiadomo, że  rzeczy osobiste premiera czekają już na niego w Brukseli. Jeżeli Donald Tusk mowił, że wiek emerytalny nie będzie podnoszony, to rzecz jasna należy w kalendarzu zakreślić dodatkowe lata pracy. Jeżeli Donald Tusk mówił, że podatki nie będą podnoszone, to ma się rozumieć, że będą jak amen w pacierzu. W tym sensie jest to polityk na  wskroś przewidywalny, nawet nie ma co przypuszczać, należy po prostu przyjąć do wiadomości, że będzie akurat odwrotnie od deklaracji złożonych przez Tuska.  Jest to jeden jego atut, a drugi, to taki, że jak już się wyśpi, to gdzieś w okolicach godziny 11 ma parcie na szkło i czuje się w mediach, jak przysłowiowa ryba w wodzie. Gdy tylko Donald Tusk powiedział, że wraca, z letargu ocknął się Rafał Trzaskowski, który oświadczył, że jest gotowy stanąć na czele PO. Ten sam Rafał Trzaskowski od wyborów prezydenckich, które przegrał z Andrzejem Dudą o włos, praktycznie robił wielkie NIC, a teraz dostał gwałtownego przyśpieszenia. Trzaskowski wie, że idzie o jego polityczne być albo nie być. Jeżeli przegra z Tuskiem, to całym sobą będzie mógł zaangażować się program CampusPolska, który zdechnie gdzieś na którymś z  zakrętów, zapomniany przez ludzi i Boga. Polityk, który otrzymał od 10 milionów wyborców „złoty róg”, chodzi teraz i pokazuje ino sznur. W tym sensie należy do tej samej frakcji w PO, co Donald Tusk: Nic nie robimy, ale się nadajemy. Ktoś może powiedzie, że jest to tekst, który deprecjonuje dwóch wymienionych powyżej polityków (pan Budka jest tutaj jedynie kwiatkiem do kożucha), a to nieprawda. To, że brak im politycznych talentów (gładkie słowa, to żaden program) w oczach elektoratu PO jest jednym wielkim atutem. Któż z nich nie chciałby: nie pracować, spać do 11, być rozpoznawalny w tłumie, a w dodatku brać za to publiczne pieniądze? Bajka nie życie! Nadają się jak nikt inny. Trudny wybór.

Konrad Dziecielski