Kula w łeb!
22 grudnia, 2021Generał Waldemar Skrzypczak mówiąc o dezerterze, który zbiegł był na Białoruś, powiedział: Kula w łeb i po zawodach. Przepraszam, że tak mówię, ale nie może być inaczej”. Może. Jeżeli chodzi o moją osobę, to pan generał nie musi za nic przepraszać, gdyż powiedział oczywistą oczywistość. Ale…jak pan generał zapewne wie, w Polsce nie obowiązuje kara śmierci. Ba, ona również nie mogłaby być wykonana w sytuacji, w której Polska znalazłaby się w stanie wojny!
W 2013 r. prezydent Komorowski ratyfikował przepisy znoszące karę śmierci we wszystkich okolicznościach. Stało się tak na podstawie uchwalonego w Wilnie Protokołu 13 do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Jeżeli się nie mylę w tym czasie pan generał był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej. Tak więc muszę wykluczyć, że pan generał tego prawa nie zna. Być może coś mnie ominęło, ale nie słyszałem wówczas głosu pana generała, ani innych wyższej rangi oficerów, w opisywanej materii. A należało protestować, wzywać posłów, senatorów oraz Głowę Państwa, by nie głosowali „za” i nie żyrowali prawa, które mija się ze zdrowym rozsądkiem. Cisza. Generałowie wybrali nieobecność w publicznym dyskursie, wybrali wymowne milczenie. W wojsku wszyscy znacząco pukali się w czoło, ale nie znalazł się ani jeden odważny, który miałby waleczne serce i powiedział: Panie Prezydencie proszę tego nie podpisywać, bo my w czasie wojny nie będziemy tego prawa respektować! Nie znalazł się ani jeden.
Agata Christie, chyba jedna z najbardziej znanych Brytyjek, napisała: Każdy rodzaj odwagi, fizycznej czy moralnej, budzi mój szczery podziw. Jeżeli w ogóle da się żyć, to tylko odważnie. Bez tego nie ma życia”. Da się, oj da.
Dzisiaj, gdyby ów dezerter wrócił do Polski, to mógłby pan generał – co najwyżej – poczęstować go papierosem. O żadnym prowadzeniu pod mur nie ma mowy. Niestety, wojsko również stało się ofiarą galopującego szaleństwa, tego obłędu krążącego po świecie, gdzie na głupotę nakłada się aureolę cnoty, a mądrość stała się dojmującą wadą.
Należało walczyć w terminach, a nie po czasie!
Odmeldowuje się.
Konrad Dziecielski