Komu spadło niebo?

6 stycznia, 2022 0 przez Konrad Dziecielski

Czegoś tutaj nie rozumiem! Zacznijmy od początku. Ktoś podpisał się pod  unijnym system handlu uprawnieniami do emisji CO2, czyli ETS. Mnie tu (na palcach) wychodzi, że działo się to w październiku AD 2014, a więc gdy premią (ach, ta nowomowa!) była p. Ewa Kopacz, a stery władzy dzierżyła Platforma Obywatelska.  Przed oczami mam panią premierę, która w świetle kamer mówiła: „Jestem przekonana, że po roku 2019 ceny energii wzrosną”, ale niechybnie musiała zostać kopnięta przez doradcę w kostkę, bo zaraz się poprawiła: „Oczywiście, nie wzrosną”. I jak jest każdy widzi, portfele  ssie galopująca inflacja, ceny energii poszybowały w górę jak  Messerschmitt Me 262 w przededniu zakończenia II wojny światowej. To, że Platforma coś tam podpisała, to mnie zbytnio nie dziwi, bo jak ma się w genach zakodowany długopis, to się już nic innego później w życiu nie robi, jak tylko szuka kartki, by coś, cokolwiek podpisać. Na tym obrazie polityczni magicy z PiS budują dzisiaj narrację, skądinąd słuszną, że  winny jest Tusk i PO. Ok.

Jednak w 2015 r. do władzy doszło PiS! I są dwie możliwości: albo politycy PiS nie czytali dokumentów, które podpisali ich poprzednicy, albo je czytali, ale nie zrozumieli. Ta możliwość ich dyskwalifikuje, bo oznaczałoby to, że nie posiadają umiejętności (w polityce podstawowej) czytania ze zrozumieniem. Istnieje jeszcze druga możliwość: politycy przeczytali i zrozumieli, ale z jakiś powodów postanowili sprawę schować pod dywan. Jaki mógłby być powód? Otóż magicy z PiS mogli dojść do wniosku, że porządzą jedynie 4 lata (jedną kadencję), a później niebo (czytaj: podwyżki energii) zwali się na głowę ich…następcom. Wówczas cały gniew ludu bożego spadłby na aktualnie rządzących, a więc nie na PiS.

Tymczasem w październiku 2019 r. wybory ponownie wygrało PiS! I – proszę uprzejmie zwrócić uwagę – przez kolejne dwa lata cisza. Jak makiem zasiał.  Jaka energia? Jakie uprawnienia do emisji CO2? Jacy spekulanci? Dopiero w ostatnich miesiącach ub. roku sprawa medialnie wybuchła, jak wulkan Eyjafjallajökull! Tego nie potrafię sobie wytłumaczyć, dlaczego PiS przez ostanie dwa lata, jeżeli oczywiście w 2015 r. przyjęli, że będą rządzili przez jedną kadencję, siedziało cicho – jak mysz pod miotłą! Przecież musieli obliczyć, że w 2022 r. to im właśnie niebo spadnie na głowę! Teraz wszyscy są podenerwowani, a swoją wściekłość kierują na rządzących.

Konrad Dziecielski