Łże, jak bura s…
5 kwietnia, 2022Oderwijmy się na chwilę od wydarzeń rozgrywających się w Ukrainie i przejdźmy na nasze swojskie – polskie – podwórko. Wojna polsko-polska trwa w najlepsze, chociaż przygasła w cieniu wydarzeń za wschodnią granicą. To, że przygasła wcale nie oznacza, że zupełnie wygasła.
Telewizja tzw. Publiczna, całkowicie podległa obozowi rządzącemu (żeby nie było, że poprzednie ekipy nie orały tego pola, jak chciały, bo oczywiście, że orały wzdłuż i wszerz) chwiali rządy PiS-u, który podnosi nauczycielom pensję jak Łasza Tałachadze ciężary. (Tałachadze – najsilniejszy człowiek planety – mistrz najcięższej kategorii w podnoszeniu ciężarów). I tak nauczyciel dyplomowany (fanfary) zarabia miesięcznie brutto 6500 złotych.
Tak się szczęśliwie składa, że moja koleżanka małżonka jest nauczycielem dyplomowanym. Niestety. Nic więc dziwnego, że łypnąłem spod oka na piękniejszą połowę naszego związku i w pokoju zawisło intrygujące pytanie: „Gdzie Ty Kobieto chowasz te pieniądze (piniondze – dla zwolenników KO)?!”. Żonę ta informacja też wcisnęła w fotel. Widziałem, że liczy na palcach. I przecząco kiwa głową. Za każdym razem wychodziło jej ok. 4000 brutto. Tak więc pytam pana ministra Czarnka, gdzie podziało się 2500 zł brutto miesięcznie? Toż to złodzieja trzeba łapać, w kajdanki, przed oblicze Temidy i niech rzezimieszek oddaje!? Jak przepił, to wyciąć mu nerkę i oddać na aukcję! Toż to 30000 zł rocznie!!!
Ministrze, ministru, ministrancie!
Ktoś tu łże jak bura s… Chyba że tak zarabiają nauczyciele w Warmątowicach Sienkiewiczowskich lub Cmolasach.
Konrad Dziecielski