Pycha przed głupotą
13 maja, 2019Światło ujrzał pomysł (wyartykułowany przez polityków opozycji), by powołać komisję „prawdy i pojednania, która zbadałaby przypadki molestowania nieletnich przez księży. Inicjatywa tak nakreślona jest chybiona i powodowana pobudkami ewidentnie politycznymi. Już śpieszę wyjaśnić swój punkt widzenia. W 2013 r. grupa posłów Platformy Obywatelskiej zapytała ówczesne Ministerstwo Sprawiedliwości o statystyki dotyczące przestępstw pedofilii, a także ilu tych zbrodni dopuściły się osoby duchowne. W odpowiedzi otrzymali informację, że zanotowano ponad 1,4 tys. takich przypadków, przy czym „tylko” kilka spraw dotyczyło księży. Słowo TYLKO włożyłem w cudzysłów, bo dla katolika pojedynczy przypadek, to i tak o jeden most za daleko. Gdybyśmy (i do tego namawiam rządzących) stworzyli komisję do całościowego zbadania zjawiska, wówczas byłoby to uczciwe postawienie sprawy. Ustawmy pod pręgieżem księży, polityków, artystów, nauczycieli, cały szereg innych grup zawodowych, które w swojej pracy mają kontakt z dziećmi. Alleluja i do przodu! Jednak politykom opozycji nie o to chodzi, by rzetelnie pochylić się nad problemem. Najwyraźniej było to widać w programie „Kawa na ławę”, gdy dr Zybertowicz zwrócił się do Borysa Budki, byłego ministra sprawiedliwości w rządzie PO/PSL: „Polityk może upolitycznić problem, ale musi poruszać się w granicach faktów. Jakie działania prokuratury za rządów PO, wymierzone przeciwko pedofilom, zostały wstrzymane przez obecną ekipę?”. Budka nie był w stanie odpowiedzieć na to pytanie, natomiast min. Jaki przypominał, że już na etapie projektowania ustawy o powołaniu Rejestru Pedofilii i Gwałcicieli, to środowiska – szeroko rozumiane jako liberalne – torpedowały ten pomysł.
I jeszcze jedna sprawa – Kościół hierarchiczny. Nie mam z nim bezpośrednio kontaktu, więc kilka lat temu zwróciłem się do polityka, który – jak sądzę – w takich relacjach pozostaje. Powiedziałem wówczas, że nastąpi zmasowany atak z tego kierunku i że trzeba działać „tu i teraz”, bo później to już tylko będziemy gasili pożary. Po kilku dniach usłyszałem zdanie, które do dzisiaj dźwięczy mi w uszach: „Tam nie ma z kim rozmawiać”. Nie wiem czy „Lawendowa Mafia” – jak ją określa ks. Isakowicz-Zalewski – jest tak silna, że nie do ruszenia, czy też mamy do czynienia ze zwyczajną głupotą. Można zamknąć się w wieży z kości słoniowej, można bagatelizować problem i czekać, aż sam zdechnie, można zaufać świeckim, że i tak staną w obronie Kościoła, ale…PO CO?
Jeżeli to Lawendowa Mafia, to trzeba ją wypalić rozżarzonym żelazem. Jeżeli głupota, to idźcie za klasztorne mury i tam odmawiajcie do końca życia pacierze. Bo od głupoty, przed którą kroczy pycha, żadna purpura nie chroni.
Henryk Piec