Zero tolerancji
15 maja, 2019Jest dla mnie zagadką dlaczego hierarchowie Kościoła katolickiego nie zareagowali wcześniej. Przecież sygnały o tym, że nadchodzi atak (a także doświadczenia Kościoła na Zachodzie) pozwalały na granicy pewności założyć, że Kościół w Polsce czeka potężna nawałnica. Ostrzegali ludzie Kościoła, jak ks. Isakowicz-Zalewski, który mówił o lawendowej mafii, alarmowali również świeccy, którzy docierali do hierarchów.
I co? Nic!
Przyjaciele Kościoła nie musieli posiadać jakiejś tajemniczej wiedzy, wystarczyło mieć (nawet śladowe) pojęcie o otaczającym nas świecie, roli mediów i siły, które nimi sterują, a którym Kościół katolicki stoi kością w gardle. Po co podawać im “amunicję”, skoro własnej mają pod dostatkiem. Tymczasem zachowanie niektórych hierarchów przypominało wychylającego się zza węgła i krzyczącego: Walcie do nas z armat, nie ośmieszajcie się tymi kapiszonami!
I walnęli!
Pierwsza myśl jaka przyszła mi go głowy po obejrzeniu filmu braci Sekielskich była taka, że Kościół hierarchiczny nie usunął z pierwszego planu tajnych współpracowników SB. Dzisiaj możemy zadać sobie pytanie ilu z nich było zwerbowanych na tzw. komprmateriałach? Ilu z nich miała “pamiątkowe” zdjęcia zrobione (z ukrycia) z nieletnimi chłopcami, ale SB pozwoliło im dalej nosić koloratki. Pozwolenie to musiało kosztować samych zainteresowanych, ich otoczenie i – co najważniejsze – ofiary, które widziały swoich prześladowców świetnie funkcjonujących już w wolnej Polsce.
Można było wcześniej wypalić rozżarzonym żelazem, a nie zamiatać pod dywan, bo pytanie brzmiało, nie czy, ale kiedy pojawią się jacyś bracia Sekielscy (bez urazy) i wszystko wygarną na widok publiczny.
Teraz to już możemy tylko gasić pożary.
Przypominam sobie rok 2005 i dokument podpisany przez papieża Benedykta XV pt: “Instrukcja dotycząca kryteriów rozeznawania powołania w stosunku do osób z tendencjami homoseksualnymi w kontekście przyjmowania ich do seminariów i dopuszczania do święceń”. W przywołanej instrukcji czytamy m.in.: “Uważa za konieczne oświadczyć wyraźnie, że Kościół, głęboko szanując osoby, których dotyczy ten problem, nie może dopuszczać do seminarium ani do święceń osób, które praktykują homoseksualizm, wykazują głęboko zakorzenione tendencje homoseksualne lub wspierają tak zwaną „kulturę gejowską”.
Postęp rzucił gromy na głowę urzędującego wówczas papieża.
Ksiądz Henryk Zieliński, redaktor naczelny katolickiego tygodnika “Idziemy” mówi: “Wiemy, że w wielu przypadkach ta instrukcja nie bywała stosowana, także w diecezjach polskich, niestety (…) Fakty wskazują, że mniej więcej 90 procent molestowania czy jakichś przestępstw seksualnych popełnianych przez duchownych dotyczy sytuacji homoseksualnych i z tego trzeba by wyciągnąć wnioski (…) Niedawno uczestniczyłem w spotkaniu zatytułowanym: „Jak zapobiegać pedofilii w Kościele?”. Kiedy zwróciłem uwagę w pewnym gremium kościelnym na konieczność stosowania instrukcji z 2005 roku, instrukcji Stolicy Apostolskiej, zostałem zakrakany jako homofob i wręcz rasista”.
Czy hierarchowie są w stanie potrząsnąć jabłonią, by robaczywe owoce spadły z drzewa? Nie wiem. Natomiast wiem co będzie jeżeli tego nie zrobią. Popatrzcie – mówię do hierarchów – na Irlandię, gdzie dzisiaj po kościołach hula wiatr, a jeszcze wczoraj było słychać “Te Deum laudamus”. Nie idźcie tą drogą, bo pociągniecie nas – świeckich – za sobą i pójdziemy razem w wami na dno. Z tym młyńskim kamieniem u szyi.
Henryk
Piec