Nie dla Trzaskowskiego!
1 lipca, 2020Krzysztof Bosak uważa, że wybór pomiędzy Andrzejem Dudą a Rafałem Trzaskowskim, to wybór pomiędzy fałszywym przyjacielem, a jawnym wrogiem. Pełna zgoda, to bardzo trafna diagnoza. Pan Bosak uważa również, że pod presją czasu, który pozostał do drugiej tury wyborów prezydenckich, PiS oraz obóz prezydencki nie przeprowadzą żadnych zmian, których życzyłaby sobie Konfederacja w zamian za poparcie prezydenta Dudy. To też racja.
Mając na uwadze te dwa ważne powody liderzy Konfederacji nie podjęli się negocjacji z obozem PiS, zresztą jeżeli wierzyć p. Bosakowi, z drugiej strony też nikt nie wybrał numeru telefonu do p. Bosaka. Wygląd na to, że zarówno prezydent Duda jak i p. Trzaskowski mrugają okiem do elektoratu Konfederacji, za plecami jej przywódców. Sądzę, że będzie to miało skutek umiarkowany (nie twierdzę że żaden, bo wizja prezydentury Trzaskowskiego jest porażająca dla tego elektoratu) lub wręcz śladowy. Uważam, że jeżeli elektorat Konfederacji ruszy do drugiej tury, to jednak zagłosuje na Andrzeja Dudę – wybierając mniejsze zło. Roman Giertych musiał jednak naprawdę daleko odpłynąć od swojej bazy ideowej, gdy w liście do Konfederatów pisze: „Idźcie na wybory i zagłosujcie na Trzaskowskiego, mimo że się z nim totalnie nie zgadzacie. Wybierając kapitana statku, na którym mielibyście płynąć i mając jedynie alternatywę: członek sekty lub przeciwnik osobisty, kogo byście wybrali?”. I znowu ten sam klucz monolog prowadzony jest z elektoratem, z pominięciem liderów Konfederacji. Może to wskazywać na to, że świadomie pomijany jest ośrodek decyzyjny Konfederatów, jako centrum, które mogłoby wyłożyć postulaty a następnie domagać się ich realizacji. Okrągłe deklaracje do rozproszonego elektoratu nic nie kosztują. Prawdą jest, że prezydent Duda i PiS mogliby umowę, już po wygranych wyborach, wrzucić do kosza. Uważam, że byłoby to nawet na rękę Konfederacji, która otrzymałby twardy dowód na to, że PiS, to żadna prawica, a jej rys reformatorski zaczyna się i kończy na tym, by jednym zabrać 700 zł, by innym dać 500.
I dla wyjaśnienia p. Trzaskowski w ogóle wymyka się z tej układanki, gdyż reprezentuje – w oczach Konfederatów – nurt antycywilizacyjny, a więc całkowite zaprzeczenie i negację cywilizacji łacińskiej, o której śp. Feliks Konieczny pisał: „Z emancypacją rodziny, monogamiczną, posiadającą historyzm i poczucie narodowe, opierającą państwo na społeczeństwie, od życia publicznego wymagającą etyki, uznającą supremacje sił duchowych”. I to jest język, który p. Trzaskowski nie rozumie i z którym się nie utożsamia.
Konrad Dziecielski