Aleksander Hall – skuteczny obrońca komuny
31 sierpnia, 2020W audytorium Europejskiego Centrum Solidarności podczas drugiego dnia tzw. Forum Obywatelskiego (poniedziałek 30 sierpnia br) w ramach obchodów 40 lecia Porozumień Sierpniowych odbył się m.in. panel dyskusyjny pt. “40 lat Solidarności”. Jednym z prelegentów okazał się być Aleksander Hall, (polityk i historyk, współzałożyciel Ruchu Młodej Polski) warto krótko przypomnieć w tym kontekście pewne fakty z Jego życiorysu.
Aleksander Hall swoją karierę polityczną rozpoczął w ostatnim rządzie PRL – Tadeusza Mazowieckiego, jako minister (bez teki) od spraw kontaktów, gdzie był współodpowiedzialny m.in. za tzw. „grubą kreskę”, która zbrodniarzom komunistycznym, agentom i aparatczykom PZPR – upadlającym przez cztery dziesięciolecia polski naród, umożliwiała w kolejnych dziesięcioleciach, bezkarne naigrywanie się z prawa w Polsce. Dzisiaj już to wiemy, że to właśnie A. Hall z ramienia tego rządu wydał bezpośrednio polecenie użycia siły i jest odpowiedzialny za brutalną interwencję m.in. brygady antyterrorystycznej w stosunku do młodzieży (w dużej części z Federacji Młodzieży Walczącej) okupującej budynek KW PZPR w Gdańsku, która swoim działaniem powstrzymała proces niszczenia akt partyjnych w okupowanym przez siebie budynku KW.
W gmachu KW
Tymczasem, niemal od razu po wejściu do gmachu KW PZPR wszystkie informacje o zaawansowanym procesie likwidacji dokumentacji partyjnej się potwierdziły. W kotłowni znaleziono hałdy zmielonych oraz dopalających się akt PZPR. Okazało się, że na ostatnim piętrze „urzędują” zabarykadowani działacze KW, którzy przez komin wrzucali przeznaczone do „wybrakowania” dokumenty, a te, po dotarciu w kotłowni mielono w specjalnej maszynie i palono w piecu. Ten żałosny widok jeszcze bardziej zradykalizował nastroje wśród federacyjnej młodzieży. Jeden z worków wystawiono na zewnątrz budynku. „Niech ludzie zobaczą, jak partia zaciera ślady” – mówiono. (Patrz: B. Madajczyk-Krasowska, J. Fetor, Młodzież z partią się rozlicza, „Tygodnik Gdański”, 4 lutego 1990).
Obiekt został zabezpieczony przez Komitet Okupacyjny, do którego weszli przedstawiciele kilku organizacji: FMW, PPN, Niepodległościowej Partii „Solidarność” oraz KPN i SW. Powołano służby porządkowe mające zabezpieczyć mienie społeczne. Nawet PZPR-owski „Głos Wybrzeża” napisał później, że: „demonstranci zachowali dyscyplinę i powstrzymali się od wszelkich aktów wandalizmu. Klucze do wszystkich pomieszczeń zapakowano do worka i schowano. Na korytarzach stały warty, które nie dopuszczały innych osób powyżej pierwszego piętra”. W międzyczasie do budynku przyjechał ówczesny prezydent Gdańska Jerzym Pasiński, który powołując się na naciski ze strony rządu (wymieniał zwłaszcza ministrów Aleksandra Halla i Jacka Ambroziaka) próbował wynegocjować pokojowe opuszczenie gmachu PZPR (Patrz: C. Mączka, Niespokojna noc. Odbicie budynku KW PZPR, „Głos Wybrzeża”, 29 I 1990).
Znane są relacje osób okupujących budynek KW PZPR, które widziały Aleksandra Halla podczas tej pacyfikacji. I chociaż ostatecznie historia przyznała rację młodym ludziom okupującym w styczniu 1990. budynek KW PZPR, bo to dzięki ich akcji zabezpieczano ostatecznie te dokumenty po byłej PZPR, których nie udało się wcześniej spalić… A których pokaźny zbiór (największy w Polsce) znajduje się obecnie w Archiwum Państwowe w Gdańsku. To jednak Aleksander Hall wciąż broni swojej i swojego rządu decyzji sprzed 30 lat.
Przeciwnik dekomunizacji
Wreszcie choćby w listopadzie 1999. Aleksander Hall, jako poseł AWS podczas debaty sejmowej nad przyjęciem ustawy dekomunizacyjnej nie dość, że głosował wbrew dyscyplinie swojego klubu przeciwko ustawie, to jeszcze nawoływał przeciwko jej przyjęciu z trybuny parlamentarnej, korzystając z czasu przeznaczonego dla klubu AWS… (sic!) Nadmieńmy, że projekt tej ustawy wniesiony został właśnie przez klub parlamentarny AWS.
Zachowanie Halla spotkało się wtedy z ostrą ripostą m.in. Ligi Republikańskiej działającej w Trójmieście, która wezwała do bojkotu politycznego i towarzyskiego posła Halla. „Nie dajmy się zwieść demagogii tego odszczepieńca i rozliczmy go, jako społeczeństwo w kolejnych wyborach parlamentarnych…” – czytamy w oświadczeniu LR. Oświadczenie to było kilkukrotnie publikowane w „Prawicy Polskiej”, piśmie środowisk prawicowych Kaszub i Pomorza, wychodzącym w tamtych latach na Pomorzu. Wydano również okolicznościowy plakat rozwieszany głównie na ulicach Sopotu.
I rzeczywiście w kolejnych wyborach startujący z listy PO Aleksander Hall nie dostał się do parlamentu, przegrywając niewielką ilością głosów z posłanką ze Starogardu Gdańskiego, która jako ostatnia dostała się do Sejmu z listy PO. Mniejsza o jej nazwisko (już nie pamiętam), ale fakt pozostaje faktem przez wiele lat Hall znalazł się poza polityką, bardzo rzadko występując publicznie. Jednak od kilku lat przeżywamy renesans Jego publicznej aktywności i stąd uważam za tak istotne przypomnienie powyższych faktów z Jego życiorysu.
Mariusz A. Roman