Zatrzymanie i omdlenie R. Giertycha
17 października, 2020W czwartek, jak grom z jasnego nieba, gruchnęła wieść. Roman Giertych, były wicepremier, znany adwokat, obrońca syna D. Tuska itd …, został zatrzymany przez CBA. A za chwilę druga. Roman Giertych zemdlał w trakcie przeszukiwania jego domu.
O ile pierwsza wieść była jak grom dla ludzi postronnych, to druga wskazywała, że to zatrzymanie było jeszcze większym gromem dla R. Giertycha. Taki wielki chłop, prawie dwa metry wzrostu (bez trzech centymetrów) i zemdlał! Ludzie, którzy mdleją budzą współczucie. U wszystkich, bo homo sapiens niezależnie od tego jakie ma polityczne poglądy, nie jest pozbawiony empatii. I ziarenko współczucia, niewątpliwie u wielu ludzi, zaczęło kiełkować. Ale z drugiej strony podejrzenie, czy to omdlenie nie było udawane, właśnie po to, aby wzbudzić współczucie, też gdzieś tam się tliło.
A potem był komunikat prokuratury, że faktycznie omdlenie było symulowane. Aha, czyli wszystko się zgadza. Roman Giertych zemdlał, znaczy się udał, że zemdlał po to, aby wzbudzić współczucie. I tym współczuciem przykryć oskarżenie, które prokurator mu przedstawił.
Okazuje się jednak, że nie doceniliśmy naszego Romana, którego kiedyś młodzież chciała „do wora a wór do jeziora …” a wiodąca Gazeta, z nieukrywaną satysfakcją to relacjonowała. Wtedy się nie dał. I teraz też przekaz ze współczuciem skierowany został jedynie do naiwnych. A prawdziwa gra z udawanym omdleniem, idzie o zupełnie coś innego.
Otóż jeden z adwokatów oskarżonego oświadczył, że „w trakcie odczytywania zarzutów przez panią prokurator nasz klient był nieprzytomny. W związku z czym uważamy, że z prawnego punktu widzenia nie doszło do skutecznego ogłoszenia zarzutu”.
I teraz zaczną się prawnicze wybiegi, skargi, zażalenia, odwołania … Czy zarzuty zostały przedstawione skutecznie czy też nie. Bo jeżeli nie zostały przedstawione skutecznie to i zatrzymanie oraz wynikające z tego ograniczenie wolności jest bezprawne.
I o to głównie, oprócz wzbudzenia współczucia, idzie gra z tym markowanym omdleniem.
Jak widać, mimo gromu z jasnego nieba, jakim niewątpliwie było dla niego zatrzymanie przez funkcjonariuszy CBA, nasz bohater potrafi na zimno kalkulować. Jak to o nim świadczy, źle czy też wręcz odwrotnie, pozostawiam do oceny czytelników.
Tadeusz Hatalski