Kto zyskał? Unia czy Polska?

2 grudnia, 2020 1 przez Henryk Piec

W TVN24 prawda całą dobę. Ostatnio dziennikarze tejże stacji próbowali przekonać swoich odbiorców, a pewnie wielu przekonano, że Polska zyskała na członkostwie w Unii Europejskiej.  Od początku członkostwa Polska otrzymała z UE 188,8 miliarda euro.  Od 1 maja 2004 roku nasz kraj wpłacił do budżetu UE ponad 60,9 miliarda euro. Saldo rozliczeń na linii RP – UE wyniosło prawie 127,8 miliarda euro. To kwota “na czysto”, jaką otrzymaliśmy z Brukseli.

Jak mawiał mój przyjaciel, statystykami można manipulować, a intuicją nie. I coś – pamiętając słowa mojego druha – do żywego mnie dotknęło, gdy słuchem tych opowieści z mchu i paproci. Bo, gdy popatrzymy na te cyfry prima face , to aż prosi się, by głównych rozgrywających w UE (czytaj: Niemcy i Francję) pocałować prosto w dupę (dupa, to dzisiaj nie jest już żaden brzydki wyraz).  Wprost nie wiem, gdzie na całym bożym świecie moglibyśmy znaleźć tak czcigodnych dobroczyńców, rzekłbym szlachetnych łaskawców, którzy mając złote serce wprost wyłożone na dłoni, sypią groszem (a już ci tam jakimś groszem, toż centy są w grze!) ludowi żyjącemu pomiędzy Bugiem a Odrą a Nysą Łużycką.

Pojawiają się oczywiście „wiejskie głupki”, które twierdzą, że w polityce nie ma takiego zwierzęcia, jak zacny fundator, a filantropia przeniosła się w inne, bardziej zacne miejsca np. do przytułków dla ubogich, które w znacznej mierze prowadzą związki wyznaniowe (a fuj). Pamiętam polityka, który przechadzał się po korytarzach Pałacu Prezydenckiego (wówczas jeszcze Belwederu). Doradzał, nie był Pierwszym Obywatelem. Był od niego znacznie mądrzejszy, co należy uczciwie przyznać nie było sztuką zbyt trudną. Otóż pan X (tak go sobie nazwijmy) znany był i jest ze swoich pro unijnych poglądów. A mówił tak: „Niepotrzebnie wydaliśmy zachodnim koncernom koncesje na prowadzenie stacji paliw, które zaczęły powstawać jak grzyby po deszczu. Należało postawić na rodzimy kapitał, który był w stanie te inwestycje finansowo udźwignąć.   Było to swoiste perpetuum mobile: stawiali, sprzedawali i za polskie pieniądze stawiali dwa razy więcej. Ogromne kwoty były transferowane za granice, budowały potęgę innych państw”

Właściwie nie było takiej dziedziny w gospodarce, której nie oddaliśmy za bezdurno lub za garść świecących paciorków. Ile z Polski w tym czasie wyssano pieniędzy? Pytanie nie jest podszyte niechęcią do ssających, bo skoro gospodarze terenu pozwolili, to oni ssali namiętnie. W jednym z wywiadów Janusz Szewczak, poseł i przewodniczącym Sejmowej Podkomisji do spraw instytucji finansowych powiedział, że kraje starej Unii wydrenowały Polskę na 1 bilon złotych!!! Jeżeli to jest prawdą, to Unia dwa razy więcej pieniędzy zyskała niż nam ich dała.

Oczywiście niewielu chce sprawę stawiać w tym świetle, bo zresztą kto jest w tym zainteresowany? Eurosceptyczna Konfederacja i owszem ale…nie mają mediów, które są…(tak, tak) w zagranicznych rękach lub w orbicie wpływów euroentuzjastów. W ten sposób nie może przebiegać żadna uczciwa, publiczna debata, bo ludzie masowo zalewani są nachalną  propagandą, a nie rzetelnymi informacjami.

Po obejrzeniu materiału TVN24 sam miałem ochotę pocałować  – jak już wcześniej napisałem –  kogoś w dupę, pod wszakże jednym warunkiem że dobroczyńca mieszkałby za naszą zachodnia granicą. Jednak w ostatniej chwili przypomniał mi się los gdańskiego browaru (kto zna historię Gdańska, ten wie, że miasto stało dobrym trunkiem) i ten też kuźwa (słowo kuźwa, jest dzisiaj szczytem elegancji) poszedł w obce ręce i zniknął z mapy miasta!!! Teraz pijemy piwa…zagraniczne. Rodzime browarnictwo powoli staje z kolan, ale walka będzie mordercza. Przeciwnicy, to wielkie międzynarodowe koncerny, które gotowe są rzucić na szale wiele, a nawet jeszcze więcej, byleby polskie trunki sprzedawały się w ilościach śladowych. Proszę zwrócić uwagę, że na przykładzie gdańskiego browaru można przeanalizować skutki, te krótkoterminowe, ale można popatrzeć również horyzontalnie, jak to rozłożyło się w procesie wieloletnim i jakie to przyniosło destrukcyjne skutki dla lokalnej społeczności.   

Henryk Piec