Dziki świat

3 marca, 2021 1 przez Henryk Piec

Po polskich osiedlach grasują stada dzików.  Nawet jeżeli nie widzisz ich osobiście, dostrzegasz zbuchtowane trawniki. Trudno o lepszy dowód na to, że mamy do czynienia z państwem z paździerza.

Nie można, nie da rady, nie wolno – słychać zewsząd dookoła. Aż kiedyś dojdzie do tragedii. Dziecko wyjdzie z psem na spacer, pies zaatakuje lochę z małymi, locha ruszy na psa, dziecko stanie w obronie swojego pupila…Wówczas obudzą się wszyscy święci, począwszy od lokalnego prokuratora, aż po ks. biskupa, który przyjedzie z wonnym kadzidłem i pięknym kazaniem. Należałoby wówczas pozwać nie urzędy odpowiedzialne za bezpieczeństwo, a z prywatnego aktu oskarżenia zaskarżyć osoby stojące na ich czele. Chodzi o to, by to nie państwo (samorząd, agendy rządowe) płaciło za wyrządzoną krzywdę, a – przysłowiowy – Kowalski na eksponowanym stanowisku, który powinien przewidywać i zapobiegać. Za to wszakże bierze pieniądze i jeżeli w sposób oczywisty nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, powinien płacić z własnej, a nie wspólnej, kieszeni.  Innymi słowy, jeżeli sąd uzna, że za stan bezpieczeństwa (w tym zakresie) odpowiada – dajmy na to – regionalna dyrekcja lasów państwowych czy też urząd gminy, to poszkodowany powinien otrzymać rekompensatę z majątku prywatnego osób stojących na ich czele. W przeciwnym wypadku poszkodowany otrzyma zadośćuczynienie, które w ułamku procenta wypłaci… sam sobie, bo przecież jest podatnikiem i łoży na wspólny budżet. Dopiero taki „kop” dałby do myślenia wszystkim, którzy grzejąc się na wysokich stołkach, wiecznie nic nie mogą, ale kasę każdego 10 liczą. Pamiętam, bodajże był to rok 1999, kiedy do Gdańska zawitał prezydent Kwaśniewski i kanclerz Gerhard Schroeder. Z ulicy Długiej nagle „zginęli” żebrzący Cyranie (bodajże) z Rumunii, aktywnie prątkujący gruźlicą. Nikt nie potrafił tego problemu rozwiązać latami, chociaż wielu miało dobre chęci, którymi wiadomo co jest wybrukowane. Nikt nie potrafił, aż do…przyjazdu prezydentów. I tyle widziano Cyganów. Był to żywy dowód na to, że walory estetyczne stoją znacznie wyżej w hierarchii pożądanych celów, niż zdrowie i życie naszych obywateli.

Henryk Piec