Wołodyjowski śpi spokojnie

27 kwietnia, 2021 0 przez Henryk Piec

„Dla Boga, panie Wołodyjowski! Larum grają! Wojna! Nieprzyjaciel w granicach, a ty się nie zrywasz? szabli nie chwytasz? na koń nie siadasz? Co się stało z tobą, żołnierzu? Zaliś swej dawnej przepomniał cnoty, że nas samych w żalu jeno i trwodze zostawiasz?”. Kto tych słów nie pamięta? A może lepiej nie pytać…Rosja gromadzi swe wojska na granicy z Ukrainą, z telewizyjnych relacji niemal czuć woń prochu, politycy stopniując napięcie biją w alarmistyczne tony, lud się trwożony. I tak od wielu już lat. Nie twierdzę, że Rosja nie stanowi zagrożenia, bo stanowi, ale jeżeli jesteśmy „państwem frontowym”, to zachowujmy się jak „państwo frontowe”. Tymczasem pod bronią mamy 130 tysięcy żołnierza, którego – jak byśmy się tylko uparli – to moglibyśmy całość dopchnąć kolanem na Stadion Narodowy. Młodzież zna broń palną jedynie z gier komputerowych, które mają tę przewagę nad światem realnym, że gracz ma nieskończoną ilość żyć. W realu „gra” zostanie skończona bardzo szybko, z wiadomym wynikiem. Hodujemy następne legiony bohaterów narodowych, którzy oddadzą życie na ołtarzu ojczyzny. A przecież na wojnie chodzi o coś zupełnie odwrotnego, to wróg ma oddać swoje życie za swój kraj. Ludwisarze zawsze będą mieli u nas huk roboty. Taki naród. Kochamy upuszczać własną krew.

Jest jeszcze inne wytłumaczenie, że tak powiem, bardziej logiczne. Wiemy, że żadna Rosja nas nie napadnie, ale na potrzeby jakiejś gry lubimy sobie od czasu do czasu huknąć na Putina. Uważam to za głupie, ale kto powiedział, że polityka kieruje się zasadami logiki. Bardzo często jest wręcz odwrotnie. Z tego powodu El Komendante wie, że szkolić nikogo nie musi, oswajać z bronią też nie ma potrzeby. Ważne byśmy kupili samoloty, system obrony przeciwlotniczej oraz wzmocnili komponent wojsk obcych na terenie Rzeczpospolitej, bo przecież z historii wiemy, że nic tak nam nie pomogło, jak wojska obce (jaja sobie robię).

Tak więc panie Wołodyjowski, proszę się nie zrywać, szablę odstawić do konta, konia rozkulbaczyć.  Nad wszystkim czuwa nasz umiłowany El Komendante, który nas w żalu i trwodze nie zostawi. Nawet wówczas, gdy przyjdą i kolbami w drzwi załomocą.

Henryk Piec