Felieton nie był antyukraiński!
25 marca, 2022Po felietonie „Socjalizm w natarciu, a sprawa uchodźców” skontaktował się z redakcją jeden z naszych stałych czytelników i oświadczył, że niepotrzebnie w kwestie naszego prawodawstwa „wkręciliśmy” ukraińskich uchodźców, bo opisana sytuacja niezbyt dobrze robi sprawie.
Nie mogłem (już przejąłem sprawę, jako autor rzeczonego felietonu) wytłumaczyć, że to nie ja „wkręciłem”, ale sami Ukraińcy się „wkręcili” i że felieton – tak naprawdę – dotyczy złogów socjalistycznego prawodawstwa, które jest wiecznie żywe, mimo iż socjalizm zszedł z tego łez padołu teoretycznie w roku 89. Nasz czytelnik stwierdził, że „stan posiadania” nie jest emanacją socjalizmu, który – co jest moją opinią – od ponad 30 lat niemiłościwie nam panuje.
Z takim postawieniem sprawy (że przy władzy nie stoją dzisiaj socjaliści) nie mogę się zgodzić! Gdyby stery rządów dzierżyli konserwatyści, to prawo byłoby tak skonstruowane, że stan posiadania ustąpiłby pierwszeństwa prawu własności. Ale – jak widać – tak nie jest! Nie uważam, by prawo własności było wartością absolutną, co to, to nie! Mogę sobie wyobrazić, że państwo buduje autostradę z punku A do punktu B. i wszyscy oprócz jednego „Kowalskiego” zgodzili się, ale ten jeden – nie! W takim przypadku państwo powinno mieć możliwość ingerencji, wykupienia (po godnej cenie) działki „Kowalskiego” mimo jego sprzeciwu. Proszę jednak zauważyć, że podany przykład jest skrajny, bo własność – wbrew różnej maści socjalistom – jest rzeczą świętą. Jeżeli ktoś w pocie czoła wypracował majątek, to ten, który chce ten majątek przejąć jest nikim innym, jak zwykłym złodziejem. Kto broni złodzieja jest z złodziejem podwójnym.
Antyukraiński nie jest mój felieton, a polski parlament, który prawa nie zmienia. Ponieważ miałem w życiu możliwość wynajmowania mieszkania – nigdy go nie wynająłem parze z dzieckiem lub kobiecie w ciąży! Nie dlatego, że mam jakąś awersją do tych ludzi, ale dlatego że wiem z jakim wiąże się to ryzykiem. Zawsze mówiłem – proszę iść do swojego parlamentarzysty z okręgu i zapytać, dlaczego właściciel mieszkania, czyli ja – go “dyskryminuje”?
Mnie chodzi tylko o to, by ów parlamentarzysta przyjął pod swój dach lokatora, którego ja będę chciał usunąć ze swojej własności. Tyle i aż tyle. Teraz czekam na ustawodawców, by powszechnie złożyli deklarację, a następnie udali się do notariusza, gdzie podpiszą oświadczenie, że na podstawie art. 777 kodeksu cywilnego (notarialny tytuł egzekucyjny) “zaadoptują” Ukraińca, Polaka, Inuitę czy innego Koreańczyka z północy. Aż grzeję się do czerwoności na efekt mojego apelu…
Henryk Piec