Łatwiej i lżej
21 marca, 2020Gospodarka zastopuje lub już zastopowała. Nie tylko polski rząd wymyśla, co tu zrobić, by ulżyć ludowi. Potrzeby są nagłe, nie cierpiące zwłoki. Ale jak każdy kryzys i ten kiedyś minie. Zastanówmy się co będzie lub co powinno być po…po tym, jak to się wszystko skończy.
Kiedyś napisałem, że Polska, by gospodarczo dogonić kraje zachodu musi budować dwa razy szybciej i dwa razy taniej. Zasada jest prosta, jeżeli peleton odskoczył, to maruder musi deptać na pedał ze zdwojoną siłą. Oczywiście jest jeszcze szansa, w przypadku „starej” Unii bardzo realna, że to peleton zwolni, a tym samym maruder dobije do podstawowej stawki bez większego wysiłku. W mojej ocenie przez ostatnie 30 lat Polska stosuje tę drugą metodę: garb zbędnych przepisów, praw psu na budę potrzebnych, różnej maści obowiązków paraliżuje inicjatywę Polaków. W dobie epidemii (nagle) okazuje się, że można np. załatwić sprawę w urzędzie on-line. Petent nie musi brać urlopu, płacić za dojazdy, tracić swojego drogocennego czasu, bo to wszystko można załatwić siedząc w domu, po godzinach pracy, a i tak jutro wielce szanowna pani/pan urzędnik wiadomość odczytają. Zmierzając szybko do płota, kilka lat temu rozmawiałem z panią, która odziedziczyła w Gdyni dom jednorodzinny po rodzicach. Rodzice w czasach II RP przyjechali nad Bałtyk budować „polskie okno na świat”. Oczywiście musieli z gdyńskiego magistratu otrzymać zezwolenie na budowę. Całość formalności, to TRZY KARTKI papieru urzędowego! Piękny dom stoi do dzisiaj. Dlaczego przypominam tę historię? Gospodarka (ludzie) upadła na kolana. I żeby powstać, to trzeba zdjąć ten garb, który dociska Rzeczpospolitą do ziemi. Mądrzy rządzący tak by zrobili. Będzie łatwiej i lżej. Nadziei we mnie jednak jest niewiele…
Henryk Piec