Polowanie na terrorystów

1 kwietnia, 2020 0 przez Redakcja

cz.2

Na odpowiedź ze strony terrorystów nie trzeba było długo czekać – pomiędzy 11, a 24 maja 1972 roku, doszło do serii zamachów bombowych. Pierwsze trzy bomby wybuchły pod Frankfurtem w amerykańskiej bazie wojskowej – w efekcie eksplozji śmierć poniósł jeden oficer, a 13 żołnierzy zostało rannych. Następnego dnia bomba eksplodowała w komendzie policji w Augsburgu, tym razem jednak nikt nie odniósł obrażeń. 16 maja „komando Manfred Grashof” zdetonowało bombę w Karlsruhe – celem zamachu miał być miejscowy sędzia odpowiedzialny, zdaniem terrorystów R.A.F., za dwie próby zamordowania więźnia Grashofa, narkotyzowanie podczas przesłuchań Carmen Roll oraz wydanie polecenia ich totalnej izolacji – w wyniku wybuchu ranna została żona sędziego.

Spirala nienawiści

Kolejnym celem zamachowców była hamburska siedziba Springer-Verlag. Tutaj bomba eksplodowała 19 maja. Mimo trzykrotnego ostrzeżenia, szef wydawnictwa nie zdecydował się na ogłoszenie ewakuacji – wybuch ranił 17 pracowników. W wydanym później oświadczeniu terroryści napisali, że nie przypuszczali iż „Springer jest aż taką świnią”. W odwecie „Das Bild” obwołał R.A.F. „wrogiem publicznym numer jeden Republiki Federalnej Niemiec”.

Ostatnią z tej serii bombę R.A.F. podłożyła 24 maja w Heidelbergu w Kwaterze Głównej Wojsk Amerykańskich w Europie – w bazie tej znajdował się wówczas centralny komputer, przy pomocy którego Amerykanie koordynowali naloty na cały Północny Wietnam – eksplozja spowodowała śmierć trzech żołnierzy, odpowiedzialność za atak wzięło na siebie „Komando 15 lipca”.

Ostatniego dnia maja 1972 policja rozpoczęła akcję o kryptonimie „Wasserschlag”. Wzięły w niej udział wszystkie jednostki, jakimi dysponowała wówczas Republika Federalna Niemiec. Helikoptery, wozy pancerne i oddziały specjalne policji patrolowały autostrady, miasta i dworce kolejowe. Trwały rewizje i przesłuchania. Od kilku dni pod obserwacją znajdował się także jeden z frankfurckich garaży – w nim terroryści z R.A.F. urządzili magazyn broni i amunicji. Tuż przed spodziewanym zamachem, oddział specjalny „Bonn” wyniósł z garażu bomby i zastąpił je ich atrapami. 1 czerwca, w tym właśnie miejscu w zasadzkę wpadli Andreas Baader, Holger Meins i Jan-Carl Raspe. Terroryści poddali się dopiero, gdy do akcji weszło specjalne komando „Bonn” złożone z 300 komandosów uzbrojonych w karabiny maszynowe i wozy pancerne – w trakcie walki Baader został ciężko ranny. 

Wielka łapanka

Tydzień później w Hamburgu aresztowana została Gudrun Ensslin. 9 czerwca w Berlinie Zachodnim wpadła Brigitte Mohnhaupt, a 15 w Hanowerze Ulrike Meinhof i Gerhard Müller. Na zakończenie, 7 lipca w Offenbach aresztowano Irmgard Möller i Klausa Jünschke. W ten sposób pod kluczem znalazło się praktycznie całe kierownictwo Rote Armee Fraktion. 

Przywódcy R.A.F. osadzeni w aresztach, zamienionych w twierdze, zażądali przyznania statusu więźniów politycznych i traktowania zgodnie z Konwencją Genewską. W odpowiedzi rząd niemiecki wprowadził akty prawne, zezwalające na całkowitą izolację aresztantów. Wkrótce zresztą zaczęły obowiązywać ustawy, ograniczające swobody obywatelskie wszystkim mieszkańcom Niemiec Zachodnich – rozbudowane zostały oddziały policji i jednostek specjalnych, rozpoczęto rewizje mieszkań, biur, drukarń, księgarń, a nawet kancelarii adwokackich, których prawnicy podejrzewani byli o prolewackie sentymenty.

W trakcie polowania na terrorystów w latach 1971 – 78 zachodnioniemiecka policja zastrzeliła ponad 146 osób, w tym 16 aktywistów R.A.F. podczas pościgu – reszta to pospolici kryminaliści i przypadkowe ofiary histerii, która opętała stróży prawa.

Jedną z bardziej spektakularnych pomyłek były akcja z 25 czerwca 1972 r., kiedy to jeden ze stuttgarckich policjantów otworzył ogień z broni maszynowej poprzez drzwi sypialni do nagiego i nieuzbrojonego szkockiego biznesmena Iana Mac Leoda – Szkot zginął na miejscu, a akcję policjanta prokuratura uznała za działanie w obronie własnej. Podobny los spotkał taksówkarza Güntera Jendriana, który został zastrzelony przez policję bez specjalnego powodu o 3 nad ranem – również i w tym wypadku śledztwo zostało umorzone.

W wrześniu 1974 roku rozpoczęła się rozprawa przeciwko Ulrike Meinhof i Horstowi Mahlerowi, oskarżonym o uwolnienie Baadera. Proces zakończył się długoletnimi wyrokami. W tym samym miesiącu doszło do wybuchu kolejnej, trzeciej już fali strajków głodowych. Tym razem ich powodem był protest przeciwko „fizycznemu wyniszczaniu więźniów politycznych” – w jego wyniku 9 listopada, mimo sztucznego dożywiania, zmarł Holger Meins.

Sartre po stronie rewolucji

W Berlinie Zachodnim i wielu miastach Republiki Federalnej doszło do manifestacji ulicznych i starć z policją. Postępowanie niemieckich władz zaczęło wzbudzać coraz większy niepokój międzynarodowej opinii publicznej. W grudniu 1974 roku do Andreasa Baadera przyjechał francuski pisarz i filozof Jean-Paul Sartre – laureat literackiej nagrody Nobla zaniepokojony był złym traktowaniem więźniów, ich izolacją, brakiem dostępu do informacji i wybuchającymi co i rusz strajkami głodowymi.  

10 listopada 1974 roku, w odpowiedzi za śmierć Holgera Meinsa, bojówkarze R.A.F. zastrzelili przewodniczącego Sądu Krajowego Berlina Günthera von Drenckmanna. Trzy miesiące później doszło do spektakularnego porwania przewodniczącego zachodnioberlińskiego CDU, a zarazem kandydata na nadburmistrza Berlina, Petera Lorenza. W zamian za jego uwolnienie terroryści zażądali zwolnienia pięciu członków R.A.F.. Rząd ugiął się i Rolf Pohle, Verena Becker, Rolf Heißler, Gabi Kröcher-Tiedemann, Horst Mahler i Ingrid Siepmann znaleźli się na wolności. Terroryści także dotrzymali słowa i niezwłocznie uwolnili Lorenza.

Po raz kolejny R.A.F. dała o sobie znać 24 kwietnia 1975 roku. Tego dnia „Komando Holger Meins” wzięło zakładników w niemieckiej ambasadzie w Sztokholmie. Porywacze zażądali zwolnienia z więzienia 26 swoich kolegów. Tym razem jednak policja odbiła budynek, zabijając przy okazji dwóch pracowników ambasady i jednego z porywaczy – drugi zmarł 4 maja w wyniku powikłań związanych z uderzeniem kolbą w głowę.

W tym samym czasie Interpol uznał Frakcję Armii Czerwonej za organizację przestępczą i umieścił na swoich listach gończych nazwiska piętnastu jej aktywistów. Wkrótce doszło także do porozumienia ministrów sprawiedliwości 18 państw członkowskich Rady Europy – odtąd jej uczestnicy zobowiązywali się do odmawiania azylu politycznego członkom grup uznawanych za terrorystyczne.

Krzysztof Maria Załuski

c.d.n.