Sąd Ostateczny

16 maja, 2020 0 przez Redakcja

Kamil Zaradkiewicz okazał się za miękki na stalinowskie korzenie niereformowalnego dotąd Sądu Najwyższego. Można się było tego spodziewać po skutecznym bez wątpienia ataku gazety brata Stefana Michnika na intymną sferę życia po. I Prezesa SN.

Retoryka jego następcy na to kluczowe stanowisko w Państwie dla min. utrwalania przekonania o zgodnych z prawem działaniach obecnie rządzących jest ubrana w siłę argumentów i dar przekonywania. Aleksander Stępkowski, działacz na rzecz tradycyjnej rodziny i wartości całkowicie odległych od panującego w Brukseli i Komisji Weneckiej kultu filozofii ,,gender,, zapewne posiada świadomość odmienności myślenia i czynów dla ludzi takich środowisk. Zaradkiewicz ze swoimi skrywanymi emocjami na sali posiedzeń Zgromadzenia Ogólnego SN nie jest w niczym inny i jego nominację można traktować jako balon próbny na zaplanowaną obstrukcję starego składu elity sprawiedliwości, która dała się podejść strategii Dudy i Kaczyńskiego jak podlotek don Juanowi. Sędzia Stępkowski jest wyraźnym sygnałem dla całego stanu sędziowskiego, że wraz z nieodwołalnymi wyborami prezydenta RP, nieodwołalnie nadchodzi czas rozliczeń nie tylko smętnej zawiesiny po Jaruzelskim w całym aparacie sprawiedliwości, ale też synekury ćwierćwiecza tego nadludzkiego organu. Ów fundamentalny mechanizm całego systemu prawnego w Polsce owocuje nadal wyrokami i postanowieniami oderwanymi od logiki przede wszystkim, a zaraz dalej od przyzwoitości. Korzyści z tego szeroką falą zgarniał świat symboli o wspólnym mianowniku, od Wałęsy po Balcerowicza. Iluzoryczna wolność i przesadne dla tego czasu określenie – demokracja – pączkowały po 1989 roku coraz większym bezprawiem i bezkarnością, gdzie złodziej aut jest wolny, bo twierdzi, że chciał tylko pożyczyć, a fałszerza podpisów prawo chroni bardziej od matki w ciąży. Za to własność prywatna jest niczym chroniona i każdy może wejść na cudze pole, a nawet do domu i z szyderczym uśmiechem twierdzić, że ma gospodarza równie głęboko, jak artezyjskie studnie. Spróbuj bronić swego, a wyrok  dostaniesz. W najlepszym układzie odszkodowanie za mobbing intruza niesłusznie pobitego. Cóż więc ma być żałosnego w łapówkach lekarzy, czy trudnym do zidentyfikowania majątku urzędnika, który za swoje decyzje niczym nie odpowiada. Nie wie skąd mu się mieszkań i kont w bankach przez lata namnożyło, bo nic w tym czasie nie robił, co widać na ulicach jego miasta. Kto w tym kraju dorobił się ciężką pracą ma wielką szansę dzięki takim usankcjonowanym schematom rodem z zaborów i Kongresówki, że w majestacie tak zwanej sądowourzędniczej procedury straci wszystko i będzie jeszcze oszołomem nazwany. Sędzia Zaradkiewicz przecwałował zatem tylko jako goniec dobrej zmiany. Ale ,,dwa miecze przed Grunwaldem,, darował dziś w imieniu armii oszukanych Polaków Stępkowski Aleksander. Starożytny imiennik był przeraźliwie skuteczny. Więc jeśli nie wypożyczyć, to przynajmniej pokojową wyprawę do Muzeum Narodowego w Gdańsku części Zgromadzenia Ogólnego tymczasem proponuję ,,Sąd Ostateczny,,

Krzysztof Mielewczyk