Dom wariatów
23 sierpnia, 2020Świat głupieje w zastraszającym tempie. Zdaje ci się, że żyjesz w domu wariatów, a tu niespodzianka – to była tylko izba przyjęć. Widocznie znajdujemy się w ciągłym procesie upadku obyczajów, a co gorsza – rozumu, że o dobrym smaku nie wspomnę. Nic nowego nie wymyśliłem.
Najpierw obmyśla się teoretyczny model zbawienia świata (LBGT), potem sięga się po władze po to, by go zrealizować, no a jeszcze potem (według znanej dykteryjki) ogłosimy się „liberałami i niech ktoś spróbuje nie być liberałem”. Czytamy i nie wierzę własnym (przepięknym) oczętom. Jakiś gość skacze po samochodzie, w innej scenie szarpie się w innym mężczyzną, przebija opony. Normalnie byśmy powiedzieli, że mamy do czynienia z typowym chuliganem, jakich wielu chodzi po tym łez padole. Jak na to sobie zasłużył pan (pani) M. poszedł (poszła) w kajdanki, czyli do aresztu. I tu dopiero ruszyła cała maszyna, bez której dom wariatów nie jest w stanie funkcjonować. Powstała petycja, by pana (panią) M. z tego aresztu wydobyć. Czytam nazwiska złożone pod poręczeniem, naprawdę zacne i godne szacunku nazwiska. Czapki z głów. I próbuje zestawić dorobek życiowy tych prawych osób z wyczynami pana (pani) M. Nie jestem w stanie! Mamy do czynienia z typowym łobuzem, takim współczesnym tęczowym dresiarzem, a tworzy się atmosferę, jakbyśmy do głębokiej ciemnicy wrzucili polską wersję Aleksieja Nawalnego. Widocznie każdy naród ma takiego Nawalnego, na jakiego sobie zasłużył.
Teraz powstał jeszcze bardzie złożony problem, jak do tego M. świat ma się zwracać, bo on uważa – chociaż jest biologicznym mężczyzną – że jest (oczywiście że!) kobietą. Wiem, że tekst jest zawiły, ale – proszę wierzyć – to życie tworzy kręte, iście skomplikowane scenariusze. I pojawili się już ludzie z licznymi tytułami, którzy uważają, że zwracanie się do pana (pani) M. męskim imieniem, to oczywista przemoc. Inni uważają, że powinien siedzieć na oddziale kobiecym…To się dzieje naprawdę! Daje słowo nic nie zmyśliłem, bo co prawda wyobraźnie mam dalece rozwiniętą ale nie aż tak!
Czy państwo nie czujecie się, że macie 65 lat?! Ten wiek uprawnia was do przejścia na zasłużoną i długo oczekiwaną emeryturę! I czy w tym świetle fakt, że nadal codziennie musicie chodzić do pracy, nie jest formą (nawet nie ukrytej) dyskryminacji???
Przy czym jestem jakoś dziwnie spokojny, że gdyby sprawa o ustalenie mojego wieku trafiła przed oblicze Temidy, to już by mi tam pogonili kota. Bo gdyby nie, to mogłoby się okazać, że ową ułomnością dotkniętych jest znacznie więcej osób, które gwałtownie chciałyby przejść w stan zasłużonego spoczynku, w słomkowych kapeluszach pieliłyby grządki w swoich ogrodach.
W tym zakresie nie liczę na żadne wsparcie ze strony naszej enteligenci, która – jak pisał nieodżałowany Paweł Jasienica – przejawia skłonność bardzo groźną: „…chce żyć z władzy, tak jak fabrykant żyje z fabryki, ziemianin zaś z gleby. Łatwo mu przychodzi rola społecznej jemioły”.
Musimy zaakceptować, że przyszło nam żyć w świecie, gdzie normalnych ludzi będziemy szukali… w domu wariatów. I to nawet nie w jego zakamarkach.
Henryk Piec