Słowo o zwierzętach i…naszym parlamencie
16 września, 2020W Sejmie trwają prace nad zmianą ustawy o ochronie zwierząt. Inicjatorem nowych przepisów jest człowiek kochający koty, na którym opozycja codziennie wiesza psy. Tak więc za czas jakiś zwierząt futerkowych nie będzie wolno hodować, a w kolejne stoją jeszcze krowy i świnie oraz całe zastępy innych, równie smacznych zwierząt, które człowiek zjada, bo – co tu dużo ukrywać – jest drapieżnikiem.
Oczywiście można sobie wyobrazić, że drapieżnik smacznie wcina sobie trawę, ale to wygląda raczej słabo. Dość o mnie, przejdźmy do sedna sprawy. Rozumiem, że futra naturalne są „be”, jednym słowem nie są trendy, a człowiek nie powinien „braci mniejszych” 🙂 wykorzystywać w tak niecnych celach. Jeżeli zgodzimy się z tym tokiem rozumowania, to nie zawężajmy pola działania nowych przepisów li tylko do zwierząt futerkowych. Jestem przekonany, że miliony zwierząt jest zabijane, by później w procesie przetwarzania, stały się pokarmem dla innych zwierząt, w tym…domowych kotów i psów. Każdy ich posiadacz każdego roku kupuje kilogramy mokrej i suchej karmy, by cieszyć się – jak głosi jedna z reklam – błyszcząca sierścią swojego miauczącego pupila. Sądzę, że człowiek kochający koty takową karmę również kupuje lub zleca to swojej dzielnej ochronie. Tu zapewne obrońcy praw zwierząt podniosą, niewątpliwie słuszny zarzut, że na farmach zwierząt futerkowych dochodzi do scen iście dantejskich. Zapewne będą mieli rację. Jednak czy nowe przepisy nie są próbą wylania kąpieli z dzieckiem?! Bo jeżeli na farmach łamane jest prawo (np. złe warunki higieniczne), to od tego są wyspecjalizowane organa państwa, które taki proceder powinny szybko ukrócać. Jeżeli tego nie robią, to za co biorą moje ciężko zarobione pieniądze? Jeżeli te zadania spoczywają na Główmy Inspektoracie Weterynarii, to „z bomby” należy wysłać ludzi tam zatrudnionych za „zieloną trawę”, niech wypasają owce, jeżeli znajdzie się taki odważny baca, który im swój dobytek powierzy. Tymczasem wygląda tak jak zwykle w państwie na Wisłą. Ustawodawca tworzy tony bezwartościowych przepisów, których organa wykonawcze nie jest w stanie egzekwować, by na końcu powiesić Cygana, chociaż to kowal zawinił.
Swoją drogą, to ciekawe kto zyska (gdzie będą strzelały korki szampanów), gdy polski parlament „zamorduje” polski przemysł futrzarski, tak przemysł, bo z rolnictwem, ma tyle wspólnego co ja z Fabio Lanzoi.
Henryk Piec