Kaczyńskiego bolą zęby?
21 października, 2020„Zęby bolą, gdy się słucha tych niedorzeczności. To jest po prostu chęć chronienia istot żywych przed niepotrzebnym cierpieniem. Bardzo ludzki i chrześcijański odruch – powiedział Jarosław Kaczyński, odnosząc się do zapisów ustawy o ochronie zwierząt. WicePremier Zwrócił uwagę, że w przypadku uboju rytualnego często dochodziło do nadużyć spowodowanych chęcią zysku. Prezes PiS zauważył również, że “tytuły prasowe sprzyjające prawicy tym razem stanęły niemal na czele tego frontu grup lobbingowych, który siał i sieje zamęt i nieprawdę”.
Wielokrotnie dawałem dowody na to, że cenię pana Kaczyńskiego (jest moim przeciwnikiem ideologicznym), bo niewielu jest polityków, którzy tak dobrze „czytają” istotę polityki. Przyznam szczerze, że analizując tę wypowiedź, aż „zęby bolą” w zderzeniu z oceną, wyrażoną w poprzednim zdaniu. Bo po pierwsze, p. Kaczyński wyraźnie nie zauważył, iż część jego elektoratu (szczególnie tego świadomego) oprócz tego, że wyznaje tradycyjne wartości (wiara, rodzina, praca), to przestrzeni gospodarczej są klasycznymi wolnościowcami, a więc wyznają pogląd, że państwo jak najmniej powinno ingerować w procesy gospodarcze, bo z tego wynikają same kłopoty. Najlepiej istotę sprawy zdefiniował śp. Ronald Regan, który powiedział: „Państwo jest jak niemowlak – z jednej strony ciągły apetyt, z drugiej brak odpowiedzialności za swoje czyny”. Nie można lepiej podsumować „Piątki dla Zwierząt”. Przy czym p. Kaczyński (penie nieświadomie) przyznał, że państwo jest słabe, na wskroś niewydolne. Skoro „dochodziło do nadużyć spowodowanych chęcią zysku”, to należy i trzeba zadać ważkie pytanie, gdzie w tej sytuacji były organa państwa delegowane do ścigania tego rodzaju haniebnych czynów?! Gdzie była Główna Inspekcja Weterynaryjna, policja i prokuratura? Czy ktoś został zdymisjonowany? Jeżeli tak, to bardzo przepraszam, ale uszło mojej uwadze. Remedium na bolączki państwa ma być powołanie nowej instytucji chroniącej prawa zwierząt. Ale dlaczego tylko jednej? Dwie byłoby lepiej niż jedna, a trzy, to szczyt marzeń. Sam zgłaszam swoją skromną osobę do kierowania jedną z nich i chociaż nie mam żadnych ku temu kwalifikacji, to czuję, że dam radę. Zresztą brak kwalifikacji nigdy nie był w Polsce przeszkodą do zajmowania ważnych, acz nikomu niepotrzebnych stanowisk.
Nigdy nie miałem styczności z lobbingiem futerkowym, ani żadnych innym. Jeżeli miałem, to nic mi na ten temat nie wiadomo. Natomiast wiem jedno – państwo powinno się trzymać jak najdalej od własności prywatnej. Jeżeli na jej terenie dochodzi do łamania porządku prawnego – od tego jest prokuratura i sądy, by litera prawa była przestrzegana. Jeżeli rządzący, posiadający instrumenty do tego, by prawo było przestrzegane, nie dają rady, to należy wymienić rządzących, a nie obuchem walić wszystkich dookoła, stosując zasadę odpowiedzialności zbiorowej. Rząd, na własne życzenie, pokazał, że jest słaby, niewydolny, a kreatywność wykazuje jedynie w tworzeniu nowych bzdurnych przepisów. I mam nadzieję, że PiS odpowie za swoje czyny w kolejnych wyborach i że w tym aspekcie śp. Ronald Regan się mylił.
Henryk Piec
PiS, jak każda partia lewicowa chce, by ludzie pod jej rządami byli szczęśliwi. I głęboko wierzy, że wystarczy to zadekretować, a ludzie będą szczęśliwi. “Piątka dla zwierząt” miała uczynić szczęśliwymi obrońców praw zwierząt. O same zwierzęta tu nie chodziło, bo one jeszcze wciąż nie mają prawa głosu. Zresztą mogę się mylić. Być może chodziło tu też o Konkretne koty. Ale przecież w Polsce nie ma (rytualnego, ani jakiegokolwiek innego) uboju kotów.
Tu mała dygresja. PiS nie lubi, by mówić o nim, że jest partią lewicową. Jednak oburzenie prezesa na fakt, że ludzie prowadzący jakąkolwiek działalność (np. rzeźnicy) kierują się chęcią zysku pokazuje jak na dłoni orientację jego partii. Ludzie mają pracować nie dla zysku, ale dla idei! A że idei nie da się wsadzić do garnka, to państwo im da. “Każdemu według jego potrzeb.”
Wróćmy jednak do “Piątki”. Gdyby rzeczywiście chodziło o koty, byłby to klasyczny przykład przeregulowania. Niewiele pamiętam z filozofii prawa, ale wiem, że normy prawne dzielą się na ogólne i szczegółowe. Normą ogólną np. jest, że urzędnik państwowy nie powinien fałszować dokumentów, a jeśli jednak to zrobi, to powinien zostać ukarany. Normą szczegółową – że jeśli fałszowanie dokumentów przytrafi się Mariuszowi Kamińskiemu – należy go powołać na stanowisko ministra. (Czasami zdarza się i tak, że normy szczegółowe nie nakazują wyjątku, a jedynie doprecyzowują normę ogólną do konkretnego przypadku.) W przypadku “Piątki” wystarczyłaby jednak sama norma szczegółowa. “Piątka dla Fiony i Czarusia” na pewno mniej zrobiłaby złego w polskiej gospodarce. Ale – niestety – ci wstrętni ludzie nadal chcieliby pracować dla zysku. A inni (może nieco mniej wstrętni) płakaliby, że zwierzątkom w rzeźniach dzieje się krzywda. Może nawet płakaliby przy czulencie wołowym…