Kiedy weźmiemy się za łby?

7 grudnia, 2020 0 przez Zbigniew Kozak

Przez scenę polityczną, również poprzez media, przetoczyła się dyskusja nad działaniami policji podczas Strajku Kobiet. Szczególnie mocno eksponowany był przypadek posłanki Barbary Nowackiej poczęstowanej przez policję gazem. Media wrogie obozowi władzy podniosły larum (co jest normą w państwie demokratycznym), że oto rządzący  łamią podstawowe standardy państwa prawa, gdzie nawet poseł (ba, kobieta) może być potraktowany  gazem, to co dopiero można zrobić zwykłemu, szaremu obywatelowi?

Zacznijmy od immunitetu poselskiego. Jak wiemy dzieli się on na materialny i formalny. Ten pierwszy chroni przed konsekwencjami za czynności  związane z wykonywaniem obowiązków parlamentarzysty – nie można np. skazać posła za złe głosowanie, czy też wypowiedź sejmową. Immunitet formalny jest generalnie związany z czynnościami procesowymi – np. nie wolno pociągnąć do odpowiedzialności karnej posła bez zgody sejmu. Poseł czy senator nie może być aresztowany, chyba że zostanie złapany na gorącym uczynku.

Przypadek posłanki Nowackiej każe nam zastanowić się nad realnym zakresem obowiązywania immunitetu. Zapewne wszyscy, niezależnie gdzie plasujemy swoje sympatie polityczne, zgodzimy się, że nie jest on żadną tarczą, którą można osłaniać jakiekolwiek działania przestępcze. Jestem zwolennikiem takiego ograniczenia immunitetu poselskiego, który zezwalałby policji na użycie siły wobec parlamentarzysty (tak jak do każdego innego obywatela) w sytuacjach oczywistych, gdy policja próbuje np. wykonać prawomocny wyrok sądu, a uniemożliwia jej to wybraniec narodu. W takich sytuacjach policjanci powinni posłowi okazać wyrok sądu, by go sobie przeczytał, wezwać go do zejścia z drogi, a gdy to nie skutkuje, wynieść na sofie „ à la  Frasyniuk” i dostarczyć pod drzwi marszałka Sejmu, by sobie wyjaśnili rolę posła w obowiązującym systemie prawnym.

Czy Strajk Kobiet w dobie pandemii był legalny? Jeżeli tak, to policja miała prawny obowiązek chronić go na takich samych zasadach, jak marsze ONR, które mogą mi być nie w smak, ale poczucie smaku nie stanowi żadnej normy prawnej i samo w sobie nie może być podstawą do legalizacji, czy też delegalizacji jakiegoś zgromadzenia. Jeżeli blokada jezdni była legalna, to powstaje pytanie dlaczego kordon policji zaczął spychać demonstrantów z jezdni? I ktoś, jeżeli policja podjęła działania bezprawne, powinien za to ponieść surowe konsekwencje. Jeżeli jednak blokada była nielegalna, to powstaje inne, ważne pytanie, co w środku tego zgromadzenia robił poseł?  Odpowiedź na te pytania jest bardzo ważna, a politycy udzielając odpowiedzi muszą pamiętać, że jurto kto inny może odpowiadać za nasz bezpieczeństwo na ulicach. Czy wówczas posłowie PiS będą mieli prawo przemycać w bagażnikach towar żywy!?

Andrzej Frycz Modrzewski, polski myśliciel i moralista, jeden z najwybitniejszych polskich pisarzy politycznych epoki renesansu pisał: „Bez praw nie może być prawdziwej wolności”. W imię wolności – jak się domyślam – pani poseł Nowacka postanowiła zmienić prawo i wmieszała się w tłum demonstrujących, a dostawszy gazem odegrała teatrum  jaka to ona jest teraz pokrzywdzona. Nie tędy droga!

Pamiętam debatę z 16 grudnia 2005 roku kiedy to  posłanka Izabela Jaruga Nowacka swoim wystąpieniem przekonała prezesa Jarosława Kaczyńskiego do zmiany zdania w kwestii projektu nowelizacji ustawy o świadczeniach rodzinnych. Z jego ust padły wtedy  dla nas – posłów PiS –  zaskakujące słowa „Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Ponieważ ta sprawa jest rzeczywiście ważna i rzeczywiście nie można uczynić niczego, co mogłoby szkodzić dzieciom, to ja proponuję, żebyśmy zgodnie tę sprawę przegłosowali w ten sposób, żeby tej szkody nie było. Ja się z panią poseł i panią premier zgadzam rzadko, ale w tym wypadku się zgadzam”.

Umówmy się więc,  że spory będziemy rozwiązywali w parlamencie, a nie na ulicy.

Niegdyś jeden z liderów PO krzyczał do posłów PiS, że chcieć to my sobie możemy, ale najpierw musimy wygrać wybory. Żaden z posłów PiS nie okupywał wtedy mównicy sejmowej, w tłumie nie nacierał na kordon policji. Czy te reguły uległy zmianie? To kiedy mamy wziąć się za łby, jak w ukraińskim parlamencie?

Zbigniew Kozak, były poseł na sejm RP

Ilustracja