Wierzba płacząca!
28 lutego, 2021Tomasz Greniuch złożył rezygnację z funkcji dyrektora IPN we Wrocławiu. Rezygnacja została przyjęta. Historyka ostro krytykowano ze względu na przeszłość w Obozie Narodowo-Radykalnym. Kto krytykował? Środowiska lewicy oraz wszelakiego możliwego postępu.
Na nic zdała się samokrytyka złożona przez p. Greniucha, a i tak (moim skromnym zdaniem) powinien się cieszyć, że – jak wiele na to wskazuje – nie podzieli tragicznego losu śp. dr Dariusza Ratajczaka. Tak więc „sprawiedliwości” stało się zadość…Czy aby jednak na pewno?! Gdybyśmy „rozebrali” cała sytuację i próbowali wytłumaczyć od strony logicznej. Ale czy da się? No, bo jeżeli dr Greniuch mógł odpowiadać za grzechy młodości, mimo iż dokonał publicznej ekspiacji, to czy zasada tak rozumianej odpowiedzialność dotyczy tylko jego, czy też innych osób z życia publicznego, zarówno tych żyjących oraz tych, którzy patrzą na ten łez padół już od tej lepszej strony? Jeżeli dotyczy tylko faszystów, to właściwie powonieniem w tym momencie felieton zakończyć. Gdybyśmy jednak zechcieli odwołać się do rozumu i uznali, że taką samą anatemą powinny być objęte osoby, które ochoczo wychwalały np. komunizm, to…”Houston mamy problem”. A trzeba przyznać, że jest to walka nierówna, ponad nasze siły. No, może nie ponad nasze, ale na Wietniczej i Czeskiej musieliby rozpocząć mistrzostwa w przewracaniu oczami w stylu dowolnym. Już widzę „cyngle” z Wyborczej i TVN24 ślęczące do białego rana nad tytułami: „Szymborska musi zniknąć!” oraz „Tuwimowi mówimy nasze zdecydowane NIE!”. Ten ostatni po śmierci Stalina opublikował w “Trybunie Ludu” artykuł “Potęga, której nikt nie złamie…”: “Wielka jest nasza ziemia – a nie ma na niej, jak długa i szeroka, takiego kilometra kwadratowego przestrzeni, na którym ludzie nie opłakiwaliby śmierci ukochanego nauczyciela, swego brata, obrońcy, nauczyciela, prawodawcy sumień – Józefa Stalina.” Nasza umiłowana noblistka kreśliła słowa wiersza pt. „Lenin”:
Że w bój poprowadził krzywdzonych,
że trwałość zwycięstwu nadał,
dla nadchodzących epok
stawiając mocny fundament –
grób, w którym leży ten
nowego człowieczeństwa Adam
wieńczony będzie kwiatami
z nieznanych dziś jeszcze planet.
Czekam z drżeniem warg i potem na plecach poniedziałkowego poranka, gdy młyny sprawiedliwości zmielą wszystkich, co popierali i popierają wszelkie totalitaryzmy. Oczywiście drwię sobie, na nic nie czekam, bo nie jestem żadną tam wierzbą płaczącą, która nie wie, na jakim podglebiu wzrasta.
Konrad Dziecielski