Niczym paw!
21 kwietnia, 2021Czytam z rana jeden z wiodących portali w Polsce, a tam informacja, że przed Sądem Najwyższym w Warszawie „tłum protestujących”. Myślę sobie dobra nasza, dobra wasza, bo protest zawsze oznacza aktywność obywatelską, której łakniemy jak kania dżdżu.
Zacznijmy od tego, dlaczego „tłum” zebrał się pod SN? Ano dlatego, że w budynku zebrała się Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, która to miała rozpoznać wniosek prokuratury o zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie sędziego Igora Tuleyi do prokuratury. Śledczy chcą go przesłuchać i postawić mu zarzuty ujawnienia informacji z postępowania. Otóż sędzia Tuleya po raz trzeci nie stawił się na przesłuchanie w prokuraturze i Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej wystąpił do Izby Dyscyplinarnej o zgodę na jego przymusowe doprowadzenie. Sędzia Tuleya konsekwentnie odmawia stawienia się w prokuraturze. Podkreśla, że nie uznaje Izby Dyscyplinarnej SN jako sądu oraz ważności decyzji podjętych przez tą izbę. Jak widać powód jest istotny i nic dziwnego, że „tłum” się zgromadził, bo nawet sam Pan Bóg, a tym bardziej Sąd Najwyższy nie ma prawa obradować nad takiej rzeczy materią! Kiedyś to zostanie panu sędziemu wynagrodzone, order na szarfie przez pierś przewieszonej zostanie zapięty, a i o sowitym odszkodowaniu nie zapomną…Nic tylko w Park Wilanowski i spacerować wśród kolegów.
Ja jednak nie o tym. Przeglądam zdjęcia z protestu i szukam „tłumu”. Liczę. Liczę również na palcach. Szukam innych zdjęć i znowu liczę. CZTERY OSOBY! Policjantów z 14. Protestujących – 4 sztuki. Może autor teksu liczył również policjantów i dodał ich do protestujących, ale to także nie wyczerpuje znamion pojęcia „tłumu” (bardzo duża liczba ludzi zgromadzonych w jakimś miejscu). Nawet jeżeli się pomyliłem o 1000 proc. to też w żaden sposób „tłum” mi nie wychodzi! Co mnie zastanowiło? Otóż bliskie kadry, bo tak się robi wówczas, by nie pokazać perspektywy, bo wówczas zdjęcie ujawniłoby, że żadnego tłumu nie ma, a mamy do czynienia z pikietą. Tłumy – pełna zgoda – były na Strajku Kobiet, nad czym boleję, ale w żaden sposób tego faktu podważyć się nie da.
Coś z tym przekazem szwankuje, bo albo dziennikarze mają lekkie pióra i piszą z sufitu, albo… piszą co im każą.
Konrad Dziecielski