Socjaliści tłuką pianę
25 czerwca, 2021Nauczyciele skupieni w (socjalistycznym) Związku Nauczycielstwa Polskiego protestowali przed Ministerstwem Edukacji i Nauki pod hasłem: „Czarnek idź precz!”. Chodzi o to, że socjaliści z ZNP nie chcą, by kuratorzy mieli wpływ na wybór i usuwanie dyrektorów szkół. Co do zasady (w tej sprawie) z socjalistycznymi nauczycielami się zgadzam. Powoływać i zwalniać powinien jedynie organ właścicielski. I jeżeli gmina zgadza się, by w szkole uczono, że ziemia jest płaska jak stół ping-pongowy, a rodzice wyrażali na to zgodę, posyłając swoje pociechy do takowej, to co do rzeczy ma jakiś kurator lub inny szanowny minister. No, ale ja jestem wolnościowcem i nic mi do tego czego uczą w Rosz jesziwie a czego w Polskim Autokefalicznym Kościele Prawosławnym. Byleby nie uczyli nienawiści do państwa, na terenie którego się uczą i żyją. Cała reszta nie powinna nikogo obchodzić, w tym również min. Czarnka. O co więc chodzi? Otóż chodzi o to, że przez 45-lat PRL-u komunistom udało się stworzyć kontrelitę (będącą zaprzeczeniem tej przedwojennej), a w III RP proces ten nie został przerwany, a jedynie zmieniono formy indoktrynacji młodego pokolenia. Skutki tego można zaobserwować na uczelniach wyższych, gdzie wykładowcy a także studenci o konserwatywnych poglądach są cenzurowani i szykanowani. Przykład prof. Aleksandra Nalaskowskiego jest tutaj jak najbardziej właściwy. Tak więc socjaliści (zwłaszcza ci postępowi z tęczowymi torebkami) od ponad 70 lat mają licencję na wychowanie naszej młodzieży. I należy uczciwie przyznać, że nie jest to łatwy chleb, bo po drugiej stronie stoi okopana Rodzina i Kościół katolicki. Ale walka idzie nad wyraz dobrze, szala powoli przechyla się na stronę postępu…I oto niespodziewanie na scenie pojawia się min. Czarnek, który mówi (mniej więcej) tak: Hola, hola, teraz będziemy tańczyć inaczej: kujawiaczka i oberka. Na to socjalistyczni nauczyciele (oraz niektórzy rodzice) odpowiadają tak: Jak to kujawiaczka i oberka, my przecież przez całe życie ćwiczyliśmy w klubie disco. I jak widać obie strony ewidentnie znajdują się na kursie kolizyjnym, bo wystarczy zobaczyć jakie ruchy taneczne charakteryzują adwersarzy, kontrast widać gołym okiem.
Jeżeli nauczycielka przychodzi do szkoły ubrana na czarno, to min. Czarnek uważa zapewne, że kobieta pogrążona jest w osobistej żałobie. Jeżeli nauczycielki zwalniają uczniów na dwie godziny przed końcem lekcji, to min. Czarnek zapewne uważa, że otrzymały zgodę rodziców i idą na jakieś niezwykle ważne wydarzenie. Gdyby jednak okazało się, że ma to związek z tzw. Czarnymi Marszami( z tymi wszystkimi obscenicznymi hasłami), to widać wyraźnie, że panie nauczycielki nie mogą sobie pozwolić na taki nadzór, a pan minister na takich apolitycznych 🙂 pracowników. „Jak Kali ukraść krowę, to dobrze. Jak Kalemu ukraść krowę, to być źle” – to jest istota sporu. I po co socjaliści z ZNP tłuką pianę z takim przejęciem…
Henryk Piec