Tusk dorabia gębę Kaczyńskiemu!
19 lipca, 2021W życiu naszego pokolenia zdarzyło się wiele ważnych rzeczy. Lot pierwszego człowieka w kosmos, lądowanie pierwszego człowieka na Księżycu, telefon komórkowy, internet, itd. …. To było w osiągnięciach technologicznych. Natomiast w życiu publicznym zdarzyła się również ważna rzecz. Ta ważna rzecz to był upadek komunizmu, który spowodował, że ludzie zamieszkujący Europę Środkową (czyli Polacy, Czesi, Słowacy, Węgrzy, Rumuni …) odzyskali wolność polityczną i wpływ na bieg własnych spraw.
Rozwój technologii pozwala na to, że ludzie mają szanse poprawić jakość swojego życia. Wolność polityczna pozwala na to, że narody zamieszkujące Europę Środkową (a poprzednio żyjące w jarzmie komunizmu), to dążenie do lepszego życia mogą realizować. Przez blisko pięćdziesiąt lat, dla nas Polaków, synonimem lepszego życia była Europa Zachodnia. W czasach minionej, komunistycznej epoki marzeniem Polaków było pojechać do pracy, do Niemiec, Holandii czy też Wlk. Brytanii. I tam pracując najczęściej poniżej swoich kwalifikacji, kompetencji i wykształcenia zarobić na samochód. A jak się udało lepiej trafić, to i może na kupno działki i zbudowanie domu …
Takie były nasze indywidualne kontakty z Unią Europejską. Wróć nie z UE, lecz z EWG, czyli Europejską Wspólnotą Gospodarczą. Gdzie, od 1958r., realizowane były cztery podstawowe swobody gospodarcze – swobodny przepływ towarów, swobodny przepływ usług, swobodny przepływ kapitału oraz swobodny przepływ osób. Długo trwało, bo blisko piętnaście lat zanim, już nie na półlegalnym i indywidualnym, ale na oficjalnym i państwowym szczeblu, dołączyliśmy do tego, ekskluzywnego klubu. Dającego nadzieję na poprawę bytu, zgodnie z naszymi aspiracjami. Co więcej, ta nadzieja była tym bardziej uzasadniona, że UE jest organizacją zrzeszającą równoprawne państwa. Czyli do elitarnego klubu dołączyliśmy na tych samych zasadach, które tam obowiązują. W UE, tak samo jak w EWG tez obowiązuje swobodny przepływ towarów, swobodny przepływ usług, swobodny przepływ kapitału oraz swobodny przepływ osób (Art. 26, ust. 2, Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej).
Tak było w 2004r. i do takiej Unii wstępowaliśmy. I z taką Unią Polacy wiązali swoje nadzieje na poprawę swojego losu. Ale potem zaczęło się dziać coś niedobrego. Biurokraci z Brukseli zapragnęli więcej władzy. I z konsekwencją godną lepszej sprawy, forsują proces, który nazywa nazywa się federalizacją Unii Europejskiej. W efekcie tego procesu Unia Europejska (UE) przekształca się z konfederacji (unii suwerennych państw, gdzie obowiązują wspomniane już cztery podstawowe swobody – czyli swobodny przepływ towarów, usług, kapitału oraz swobodny przepływ osób) w federację. Czyli jedno państwo federalne z rządem centralnym, składające się z częściowo autonomicznych państw związkowych. Coś na kształt Republiki Federalnej Niemiec, w której funkcjonują związkowe landy. I to jest cel, nie tylko brukselskich biurokratów, którzy decydują o tym jaka ma być krzywizna banana, aby mógł być dopuszczony w sprzedaży w Unii. Taki cel mają również frakcje polityczne (EPL, PES), które obecnie dominują w Unii. Ostatnimi dniami, do kraju wrócił D. Tusk, niedawno przewodniczący Europejskiej Partii ludowej (EPL) a poprzednio Przewodniczący Rady Europejskiej wrócił do kraju. Jednym słowem, w rodzinne pielesze, wrócił prominentny przedstawiciel, zarówno biurokratów jak i opcji politycznych dążących do przekształcenia suwerennych państw UE w federację autonomicznych landów. I obecnie jest pełniącym obowiązki przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Partii, której członkowie i zwolennicy za swoim szefem uważają, że uczynienie z Niepodległej, autonomicznego landu Unii Europejskiej, to jest właśnie to czego nam potrzeba.
Ale Platforma i zwolennicy Platformy to nie jest cała Polska. W Polsce mieszkają i żyją również ludzie o innych przekonaniach. I w przekonaniu ludzi, taki kierunek rozwoju UE jest utopią. Nie ma absolutnie, żadnej potrzeby, aby Unia Europejska przekształcała się w Stany Zjednoczone Europy. Do poprawy poziomu życia, cztery swobody zawarte w Trakcie UE, w zupełności wystarczą. A poza tym inna jest mentalność Amerykanów a inna Europejczyków. Do Ameryki emigrowali ludzie (również z Europy), którzy chcieli poprawić swój byt. Jednak oni oprócz poprawy swojego losu w Ameryce, również chcieli być Amerykanami. I to była ich dobrowolna i swobodna decyzja. Żadni biurokraci ich do tego nie namawiali, ani nie zmuszali. Sami tak wybrali. W Europie jest zupełnie inaczej. Polacy (i inne narody Europy, w tym Europy Środkowej), żyją w Europie od czasu jak istnieje Europa. Ci ludzie, będąc Polakami, Węgrami, Czechami, nie muszą się czegokolwiek wyrzekać, aby zostać Europejczykami. Oni są Europejczykami od zawsze. A państwo narodowe, szczególnie dla tych z Europy Środkowej, która doświadczyła komunistycznego ‘internacjonalizmu’, jest wartością bezcenną gwarantującą bezpieczeństwo i rozwój kulturowy. Natomiast członkostwo w UE, poprzez realizację czterech kardynalnych swobód gospodarczych, gwarantuje poprawę poziomu życia.
No dobrze, wystarczy tych dygresji amerykańskich i historycznych. Wróćmy więc do Donalda Tuska, co to wrócił z Brukseli, aby odsunąć PiS od władzy i zapewnić Polakom świetlaną przyszłość. Popatrzmy więc jaka jest jego argumentacja prowadząca do osiągnięcia tego celu. Chodzi przede wszystkim o odsunięcia PiS-u od władzy. Bo oczywiście osiągnięcie świetlanej przyszłości jest raczej poza zasięgiem mocy sprawczej D. Tuska. Co pokazało sześć lat jego rządów (których sukces przejawiał się wyłącznie satysfakcją polityków PO, z poklepywania ich po plecach przez unijnych notabli).
“Nie chcę, żeby Kaczyński wyprowadził Polskę z Unii, ale to my musimy go zastopować” – mówi Donald Tusk. I w swojej, sławnej z prawdomówności i rzetelności argumentacji, powołuje się na nieżyjącego Lecha Kaczyńskiego. No cóż, zmarli zaprzeczyć nie mogą. A Borys Budka, co ustąpił miejsca ‘królowi Europy’ na krajowym zaścianku, wali z europejskiej, ‘intelektualnej’ grubej rury – „przecież to oczywiste, że PiS mentalnie jest poza Wspólnotą”.
Skąd oni to wzięli? Że Jarosław Kaczyński i PiS chcą wyprowadzić Polskę z Unii? Czy to jest w programie PiS-u? Czy politycy i zwolennicy PiS-u głoszą takie hasła? Owszem nie we wszystkim zgadzają się z biurokratami z Brukseli. I nie pozostają w nieustannym kow-tow’ wobec wszystkiego co z Brukseli pochodzi. Ale w programie PiS o wyprowadzaniu Polski z Unii nic nie ma! I politycy PiS żadnych haseł o wyprowadzaniu Polski z Unii nie głoszą.
Sprawdźmy wiec, co mówi J. Kaczyński w sprawie Unii Europejskiej. “Chcemy … zaprezentować własny projekt kształtu konstrukcji europejskiej. Mam nadzieję, że z czasem będziemy mogli zaproponować nowe traktaty unijne … Będziemy podejmowali ideę konfederacji europejskiej, zintegrowanej Europy, która będzie realnym supermocarstwem, ale która będzie zostawiała dużo więcej swobody państwom narodowym” tak mówił w grudniu ub.r. w wywiadzie dla “Rzeczpospolitej” prezes PiS Jarosław Kaczyński. https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/prezes-pis-o-ue-zapowiada-polski-projekt-ksztaltu-konstrukcji-europejskiej/8rg8veb
I tu jest pies pogrzebany. W tej sprawie leży merytoryczna różnica pomiędzy poglądami PO i PiS na dalszy rozwój Europy i Unii Europejskiej. Czy ma to być konfederacja, a więc związek wolnych, niepodległych państw? Czy wręcz odwrotnie, ma to być federacja, czyli związek autonomicznych landów? O to idzie bój. Oczywiście ani Donald Tusk, ani Borys Budka nie używają takiej argumentacji. Nie mówią, że chcą związku autonomicznych landów UE. Bo tym argumentem, raczej odstręczyli by Polaków od Platformy a nie ich do niej przyciągnęli. Robią więc co innego. Dorabiają, PiS-wi i J. Kaczyńskiemu, gębę o wyprowadzaniu Polski z Unii.
Chodzi o to, aby ‘wdrukować’ Polakom myślową zbitkę „PiS wyprowadza Polskę z Unii”. I tym socjologicznym zabiegiem, obrzydzić PiS Polakom. Bo Polacy z członkostwem Polski w Unii wiążą duże nadzieje. I to uzasadnione nadzieje. A te nadzieje będą tym bardziej realne, jeżeli uda się zrealizować projekt, o którym mówił w wywiadzie dla Rzeczpospolitej J. Kaczyński. Projekt „konfederacji europejskiej, zintegrowanej Europy … która będzie zostawiała dużo więcej swobody państwom narodowym”. W ten sposób Polska ma szansę na poprawę swojej pozycji międzynarodowej a Polacy na poprawę swojego poziomu życia.
Tworzenie federacyjnego państwa, czyli autonomicznych landów UE, do tego nie prowadzi. Skutkiem takiego kierunku rozwoju będzie jedynie utrwalenie istniejących podziałów i nierówności.
Tadeusz Hatalski