Klepkę przestawiło
5 kwietnia, 2019Palenie książek nie jest najlepszym pomysłem. Po prostu. Książek się nie pali i nie dlatego, że książki na stosach palili niemieccy faszyści, bo idąc tym tropem, nie powinniśmy budować autostrad, bo Hitler był ich fanem oraz gorącym orędownikiem ich rozwoju. Do dzisiaj jeździmy trasą A6 Berlin-Szczecin, A18 Bolesławiec-Żagań i drogą ekspresową S22 z Elbląga do granicy z Obwodem Kaliningradzkim. Nie słyszałem, aby ktoś chodził z kilofem i rozbijał ich nawierzchnię. Jeździ się po nich i tyle. Tymczasem akcja pomorskich księży niektórym skojarzyła nie tylko z czasami III Rzeszy, ale umysłowo zawędrowali w okolice stosów, na których palono czarownice! Gdyby koszalińscy księża ułożyli stos z Mein Kampf lub z Der Sturmera , to nie tylko, że nie posypałyby się na nich żadne tam gromy strzeliste, ale (może – bo nie wiem) Jurek Owsiak zaprosiłby duchownych na Przystanek Woodstok, by tam też sobie coś zajarali. Nie ważne, że palisz, ale ważne CO palisz. Tymczasem księża spalili książki J.K. Rowling o Harrym Potterze, sagę „Zmierzch”, podręcznik do feng shui, książki Kristin Cast i Phyllis Christine Cast, czy lektury pop-filozofa Osho, nawiązującego luźno do buddyzmu. Na stos trafiły też afrykańskie rzeźby, parasolka z logo Hello Kitty i… słoniki z uniesioną trąbą. Zdecydowana większość tych pozycji, oprócz słonika z podniesioną trąbą, nic mi nie mówi. Muszą to być więc pozycje wybitne, zwłaszcza że postępowy świat nie stanąłby przecież w obronie byle czego. Co tam świat! Nasz rodzimy publicysta, a zarazem postępowy katolik Szymon Hołownia napisał: „Nasz Kościół wszedł właśnie w najgłębszy kryzys, jaki ja za swojego życia widziałem. A kamienowanko dziewcząt współżyjących przed ślubem kiedy i w jakiej parafii po Mszy się w ramach „nowej ewangelizacji” odbędzie?”. Ja się zazdraszczam (dobrze napisane) red. Hołowni, że takie rzeczy pisze i zasadniczo się z nim zgadzam. Co prawda początek tego „kryzysu” widzę w latach 60-tych ubiegłego stulecia, a w bliższych nam czasach wskazałbym np. na postawę ks. Bonieckiego, który to o Negralu powiedział: „Nie ma w nim nic diabolicznego. To miły, spokojny, mądry człowiek. Diabeł wchodzi zupełnie innymi drzwiami, a nie przez zespół Behemoth. Zostawcie w spokoju Nergala”. Prawda, że wielce mądre i jakże apostolskie (a przecież każdy katolik, to apostoł) słowa padły z ust jego!? Zwłaszcza, że Nergal zechciał był rozerwać na strzępy Biblię, ale rozerwać to przecież zupełnie co innego jak spalić! No i Nergal, to artysta, a taki księżulo z zapałkami, to zwykły podpalacz.
Oczywiście, że mamy kryzys w Kościele katolickim skoro Prymas Polski abp Wojciech Polak uznał, że spalenie książek było „rzeczą gorszącą”. „Z książkami, argumentuje, należy dyskutować, a nie je niszczyć” – dodał Prymas Polski. I dalej: „książek się nie pali, książki się czyta i z ich treścią, także w sposób krytyczny, dyskutuje się”. Czy tutaj ks. Prymas aby się nie zagalopował! A Maine Kampf można czytać czy należy ją spalić?! A może należy ją najpierw przeczytać, a później spalić, czy może odwrotnie? I skoro „należy dyskutować”, to gdzie można ją kupić, by później o niej rzeczowo dyskutować? Coraz częściej hierarchowie Kościoła katolickiego w Polsce tracą dobrą okazję, by siedzieć cicho. Zresztą red. Hołownia nic nowego nie odkrył. Przecież już kardynał Ratzinger, późniejszy Benedykt XVI powiedział bardzo wyraźnie: “Kościół otworzył się na doktryny, które nie są nasze, lecz przyszły od społeczeństwa…”. I mamy, co mamy.
I na koniec najśmieszniejsze (normalnie wiatr w we włosach, muchy w zębach) Zawiadomienie do prokuratury złożył Rybnicki Alarm Smogowy. Zdzisław Kuczma z RAS stwierdził, że nie można w ten sposób usuwać odpadów. „Palono plastikowe figurki czy książki z kolorowymi okładkami, materiały z tworzyw sztucznych. Podczas spalania takich odpadów wytwarzają się rakotwórcze związki – zauważył Kuczma. – Zawsze reagujemy, gdy dowiadujemy się o takich przypadkach. Niedawno powiadomiliśmy prokuraturę o spalaniu odpadów na jednej z budów w Rybniku. Wszczęto w tej sprawie śledztwo – informuje p. Kuczma. Według prawa, księżom może grozić do 5 lat więzienia! Książki spalono na Pomorzu, a ludziom w Rybniku klepkę przestawiło na poddaszu.
I słusznie do więzienia, znaczy się do widzenia!
Henryk Piec