Stanie Pan u mojego boku!

8 grudnia, 2021 0 przez Henryk Piec

Wracając do teksu wielce czcigodnego p. Hatalskiego muszę odnieść się do jeszcze jednego, jakże ważnego, wątku. Otóż mój szanowny oponent pisze: „Więc nie mamy innego wyjścia. Aby przetrwać i rozwijać się, musimy po którejś stronie się zadeklarować”. Otóż z formalnego punku widzenia gwarancje bezpieczeństwa zapewnia nam – oczywiście czysto teoretycznie – Pakt Północnoatlantycki, a nie nasza obecność w Unii Europejskiej. Taka niespodzianka. Chyba, że na tę kwestię popatrzymy inaczej, znacznie szerzej. 

Polska, do pamiętnego wystąpienie śp. Jana Olszewskiego, ówczesnego premiera, z grudnia 1991 r., znajdowała się w rosyjskiej strefie wpływów. Premier Olszewski (którego miałem honor znać osobiście) – po raz pierwszy jasno i wyraźnie – nakreślił kierunek w jakim Polska miała odtąd zmierzać: Wspólnoty Europejskie i NATO. Moskwa zaczęła powoli tracić kontrolę nad Polską, która do tego pory – jak już  wcześniej zaznaczyłem –  znajdowała się w jej strefie wpływów.  W polityce nie istnieje takie pojęcie jak próżnia, czy strefa ziemi niczyjej. W miejsce Rosji miękko weszli Niemcy – jak mawiają w służbach specjalnych – pod obcą flagą, czytaj pod barwami UE. Oczywiście, że występują zasadnicze różnice, rzekłbym nawet fundamentalne, pomiędzy okupacją sowiecką a protektoratem Berlina. Bez dwóch zdań. Nikt nas po pyskach nie trzepie za byle co, najwyżej machają nam przed nosem plikiem euro i czekają naszej reakcji. W tym sensie nasza obecność w UE jest jakimś gwarantem, bo nie po to Berlin podporządkował sobie 40-milonowy rynek zbytu, by jacyś rosyjscy harcownicy kopali ich nad Wisłą po kostkach.

Polska leży w trudnym położeniu, bo zrzucenie protektoratu Berlina ponownie spowodowałoby powstanie owej próżni. A przecież mamy w pamięci, że za rogiem czai się prezydent Putin, który umiłował pokój, jak mało który polityk na świecie :). Elity polityczne związane z obozem PiS widząc złożoność sytuacji próbowały znaleźć rozwiązanie alternatywne: Waszyngton. Niestety, Amerykanie postawili na Berlin a nie na Warszawę.  Czysta kalkulacja: zważyli potencjały obu państw i dokonali racjonalnego wyboru.  Dlatego też Amerykanie uczynili ostatnio na rzecz Niemców szereg ustępstw, z czego Berlin wyciągnie realne profity, szczególnie w sferze energetycznej. Niemcy są głównym graczem w Europie. Koniec. Kropka.

Ktoś powie, że już lepiej całować niemiecką rękę, niż rosyjski but! Oczywiście, że tak można, powoli się do tego przyzwyczajamy, a niektórym to nawet wielce odpowiada. Całował tatko, całował dziadunio, całował pra-pra dziadek, to i on będzie namiętnie obcmokiwał. Taki gen. Nic nie poradzimy. Chociaż, co zauważam z dużym zdziwieniem, niektórzy już w pierwszym pokoleniu uznali, że poruszanie się z nagiętym karkiem jest pozycją dla nich nader wygodną.

Pytanie, czy jest szansa by wyjść z tego uścisku? Po pierwsze –  musi być wola elit, po drugie – nie można pozwolić na powstanie próżni, po trzecie (a może nawet po pierwsze): musi istnieć silna armia. Elity mamy – każdy widzi – pożal się panie Boże. Budowanie nowych idzie jak po grudzie. Trójkąt Wyszehradzki jest jakimś pomysłem, ale też idzie jak krew z nosa. 300 tysięczna armia (w planach) to dalece za mało. Pod bronią musi być milion wyszkolonych żołnierzy, gotowych w ciągu 24 godzin stanąć w szyku. To też da się zrobić, tylko należy inaczej podejść do broni – patrz model szwajcarski. PiS jest w tej kwestii zachowawczy i rewolucji w tej mierze żadnej nie będzie.  

Także Pański wywód, że musimy się zadeklarować po jakiejś stronie, jest do obrony, ale tylko pod tym warunkiem, jaki opisałem powyżej. Skutki tego widźmy codziennie: UE nie da pieniędzy, jeżeli się nie podporządkujemy i nie zlikwidujemy Izby Dyscyplinarnej, nie wolno obniżyć vat-u, bo Komisja UE na to się nie godzi, jak się już zgodzi (od 2025 r.), to w ograniczonym zakresie, drogi nie wolno pociągnąć tam gdzie chcemy, bo UE tego nie chce, kopanie i elektrownie musimy zamknąć, bo takie jest życzenie TSUE, pieniędzy z budżetu UE nie możemy wydać na budowanie muru granicznego z Białorusią, bo elity brukselskie patrzą na to krzywym okiem, a na horyzoncie pakiet klimatyczny Fit for 55…Mogę pisać w nieskończoność jak dalece UE jest tworem zamordystycznym, a jeszcze ostatniego słowa nie powiedziała.

Pan uważa, że pewne procesy w UE da się cofnąć. Nie da się. Procesy te, po zwycięstwie w Niemczech Koalicji Świateł (SPD, Zieloni i FDP) przyśpieszą w kierunku, który Pana niestety jeszcze nie raz zadziwi i nieprzyjemnie zszokuje. Przyjdzie taki dzień, w którym stanie Pan u mojego boku.

Henryk Piec

You will take my side!

Considering Mr. Hatalski’s text, I must refer to one more, very important issue. My esteemed adversary writes: “So we have no other choice. To survive and prosper, we must take one side. Well, from a formal point of view, security – purely theoretically of course – is guaranteed by the North Atlantic Pact, and not by our presence in the European Union. Such a surprise. Unless we look at this issue differently, much more broadly.

Until December 1991, Poland  had remained in the Russian sphere of influence. Only Prime Minister Jan Olszewski (with whom I had the honor of meeting in person) – for the first time clearly and decisively – outlined the direction in which Poland has been to go: the European Communities and NATO. Moscow began slowly to lose control over Poland, which so far – as I mentioned earlier – was in its sphere of influence. There is no such concept in politics as a vacuum or a no-man’s-land. Germany has softly replaced Russia – as they say in the secret services – by working under a foreign flag, that is, using the colors of the EU. Of course, there are fundamental differences between the Soviet occupation and the protectorate of Berlin. Nobody stands over us with a whip, they show us a check written in euro and wait for our reaction. In this sense, our presence in the EU is a kind of guarantor, because Berlin did not subordinate the 40-million sales market to itself, and at the same time allowed Russian skirmishers to act freely in Poland.

Poland is in a difficult situation because breaking the Berlin protectorate would create a vacuum. We remember that President Putin is lurking around the corner, who, like few politicians in the world, loves peace so much that he is ready to send tanks to defend it J. The political elites associated with the PiS camp, seeing the complexity of the situation, tried to find an alternative solution: Washington. Unfortunately, the Americans chose Berlin and not Warsaw. Pure calculation: they weighed the potentials of both countries and made a rational choice. That is why the Americans have recently made a number of concessions to the Germans, from which Berlin will derive real profits, especially in the energy sector. Germany is a major player in Europe. This was the choice made by the Americans, and we must acknowledge it. Someone will say that it is better to kiss a German hand than a Russian shoe! Of course, you can live like this, especially since some politicians come from families who saw nothing wrong with kissing foreign hands – I mean the entire communist formation. We can’t help it. To my great surprise, some people in the first generation find the kneeling position very comfortable. Where did they acquire such patterns?

After the communist period, our elite is devastated. Building new ones will take many years. The Visegrad Triangle is a good idea, but it flows like pushing molasses. Up a sandy hill. A 300,000 (planned) army is definitely not enough. The Polish army must have one million trained soldiers ready for action within 24 hours. This can also be done, but the approach of the ruling party (PiS) to the Swiss model, in which every adult man has a gun at home and has to stand up for his homeland at any time, is an unattractive solution for PiS.

Therefore, your argument that we must be on the right side is defensible, but on the condition that I described above. We see the effects of this every day: the EU will not give us money if we do not obey tchem and not liquidate the Disciplinary Chamber of the Supreme Court, we cannot lower VAT because the EU Commission does not agree to it, if it agrees (from 2025), then only on selected products, we cannot build the highway where we want because the EU does not want it, we must close mines and power plants because this is the CJEU’s wish, we cannot spend money from the EU budget on building a wall on the border with Belarus  because the Brussels elite  looks at it with a crooked eye, and the Fit for 55 climate package is already on the horizon … I can write endlessly that the EU is not a democracy, it is totalitarianism that is born before our eyes.

You believe that some processes in the EU can be undone. It is impossible. After the victory of the Coalition of Lights (SPD, Greens and FDP) in Germany, these processes will accelerate in the direction that leads the EU to collapse. The day will come when you, mr. Hatalski, will take my side.

Henryk Piec