Teflonowy Macron

10 kwietnia, 2022 0 przez Henryk Piec

Dzisiaj wybory we Francji. Naprzeciwko ubiegającej się o stanowisko Marine Le Pen stoi kontrowersyjny prezydent Emmanuel Macron, którego (między innymi) polityka doprowadziła do wojny rosyjsko-ukraińskiej poprzez dofinansowanie kremlowskiego reżimu, potajemną sprzedaż broni i technologii wojskowej oraz uwiarygodnianiem Putina w oczach  całego świata.   

Kilka dni temu Drogi Emanuel (jak mawiają do niego przyjaciele m.in. Donald Tusk) raczył był powiedzieć, że premier Mateusz Morawiecki jest „antysemitą” i był to komunikat wysłany ewidentnie na potrzeby francuskiej opinii publicznej, który brzmiał mniej więcej tak: „Patrzcie kto popiera Marine Le Pen – ANTYSEMITA!”. A jak powszechnie wiadomo (na podstawie kultowego i nieco przerobionego na potrzeby niniejszego felietonu „Misia”), antysemita, to pijak, a każdy pijak, to złodziej.

Tymczasem można różne rzeczy powiedzieć o Mateuszu Morawieckim, ale żeby tak od razu „antysemita”! Drogiemu Emmanuelowi coś musiało się pokręcić i może miał na myśli pokolenie swoich dziadków, które w sposób czynny brało udział w wyłapywaniu francuskich żydów i ich deportację do obozów w Sobiborze oraz  do Auschwitz-Birkenau. Niewielu przeżyło, w tym żadne dziecko. W dzisiejsze polityce, jak już brakuje argumentów merytorycznych, to chwyta się za pałkę: albo antysemityzmu, albo faszyzmu, albo nietolerancji. Koniec dyskusji, bo jak tu można dyskutować z pijakiem i złodziejem?!

Generał Charles de Gaulle powiedział: „Próbowałem podnieść Francję z błota. Ona jednak powraca do swoich błędów i wymiocin. Nie mogę zapobiec temu, by Francuzi byli Francuzami”. Generałowi de Gaull’owi o coś chodziło, miał wizję wielkiej Francji, która przewodzi Zjednoczonej (chrześcijańskiej) Europie. Nie udało mu się, ale próbował. Drogi Emmanuel lubi błoto, uwielbia grę pozorów, jest teflonowym współczesnym politykiem, o  których gen. de Gaull mawiał, że są „użyteczni tylko podczas pięknej pogody, ale kiedy pada deszcz – toną w każdej jego kropli”. Macron tonie w każdej rozmowie telefonicznej z Putinem.

Francja zasługuje na wielkiego przywódcę. Czy będzie nim Marine Le Pen? Nie wiem, ale Macron na pewno nim nie będzie! Sądzę (parafrazując słowa de Gaulle), że Francuzi zostaną Francuzami i nic nie jest w stanie temu zapobiec (piszę te słowa w dniu wyborów, więc nie znam jeszcze wyników).

Także Macron może jeszcze sięgnąć po „język nienawiści” oraz po „faszyzm”. Mateusz Morawicki musi być nieustannie gotowy…

Henry Piec