SLD ostro zaatakuje
11 września, 2019Z dr Zbigniewem Girzyńskim, historykiem i nauczycielem akademickim, rozmawia Konrad Dziecielski
– Jakiego elektoratu poszukuje obecnie Sojusz Lewicy Demokratycznej?
– Jakiego poszukuje czy nie poszukuje?
– Jakiego poszukuje, bo jakiego nie poszukuje, to wiemy.
– Przyznam się szczerze, że nie wiem, a nawet gdybym wiedział, to bym nie powiedział…
– Bo?
– A nóż by jeszcze przeczytali i wyciągnęli wnioski. Napoleon Bonaparte powiedział, by nie doradzać przeciwnikowi, który popełnia błędy. Niech więc je popełniają, bo o SLD mam bardzo krytyczne zdanie.
– Wróćmy jeszcze na moment do poszukiwania elektoratów. Wyborcy o poglądach lewicowych zostali (w dużej mierze) przejęci przez Prawo i Sprawiedliwość. Chcąc nie chcąc SLD musi kierować swoje zainteresowanie w stronę wyborców (nazwijmy ich) obyczajowo wyzwolonych.
– Zgoda. Widzę to w ten sposób, iż SLD karmi się dzisiaj niezdarnością Platformy Obywatelskiej, która popełnia szereg rażących błędów o charakterze strategicznym i taktycznym. I teraz mamy do czynienia z elektoratem, który z przyczyn ideowych nigdy nie zagłosuje za PiS-em, a zrozpaczeni działaniami PO będą poszukiwali nowej/starej formacji, na którą zechcą oddać swój głos. Pewnie w tej grupie są również wyborcy – jak to pan określił – obyczajowo wyzwoleni. Nie będę doradzał SLD, to nie moja bajka.
– W ubiegłym roku jeden z liderów pomorskiego SLD mówił: „Nie jest też nam potrzebna ciągła walka. Retorykę konfliktu porzuciliśmy. Nie szukamy wroga jako spoiwa i recepty na działanie”. Tymczasem w tym roku prof. Senyszyn powiedziała: ”Radio Maryja broni morderczego krzyża na Giewoncie”. W tej kampanii SLD wybierze język bardziej koncyliacyjny, czy też będzie to język agresji?
– Nie ma takiej formacji politycznej, w której można by okiełznać wszystkie osoby, które ją tworzą, zwłaszcza jeżeli są to osoby o wyrazistych charakterach.
– Jak prof. Senyszyn.
– Dokładnie. Kierownictwo SLD może przyjąć postanowienie przyjęcia łagodnej retoryki wyborczej, ale nigdy nie będzie w stanie skłonić do tego pani prof. Senyszyn. Pani profesor Senyszyn znana jest ze swojego temperamentu i choćby ją pan Czarzasty zaprzysiągł na…
– Na Biblię nie.
– Oczywiście że nie! (śmiech) Gdyby pan Czarzasty zaprzysiągł prof. Senyszyn na zdjęcie Włodzimierza Lenina, z jego osobistym autografem dla prof. Senyszyn, to żadne ślubowania proletariackie – miejmy tego świadomość – nie zostaną dotrzymane. Na końcu i tak będzie, jak w tym słynnym opowiadaniu o żółwiu i skorpionie, który to namówił żółwia, by go przetransportował przez Nil, a będąc już na drugim brzegu śmiertelnie ugodził swojego dobroczyńcę. Natura jednak zwyciężyła.
– Zwłaszcza, że prof. Senyszyn jest już zarejestrowana na liście wyborczej.
– Dokładnie tak. Gdyby nie była jeszcze zarejestrowana, to by się zaprzysięgła. Teraz jest już „po słowie” więc hulaj dusza, piekła nie ma. Im będzie bardziej wyrazistą, tym będzie bardziej zauważalną. Należy uczciwie przyznać, że p. Senyszyn jest w dziedzinie marketingu politycznego fachowcem. Niektórzy sobie z tego niepotrzebnie dworują, a ona się na tym – po prostu – zna. Pamiętam, jak w 2009 r. kandydowała do Parlamentu Europejskiego z okręgu krakowskiego i wówczas „przeskoczyła” swojego partyjnego kolegę p. Andrzeja Szejnę, który prowadził wytonowaną, bardzo spokojną kampanię. Profesor Senyszyn odwrotnie. Przyjechała na południe Polski i ogłosiła się Darem Pomorza dla Małopolski, uderzyła w ostre antykościelne tony i – jak mawia nasza młodzież – pozamiatała.
– SLD pójdzie drogą prof. Senyszyn czy też owego pomorskiego lidera SLD, który nawoływał, by nie szukać wroga?
– Sądzę, że drogą prof. Senyszyn. PO złagodniała, wzięła na swoje listy Poncyliusza, Kowala, Ujazdowskiego, których to można skłonić nawet do ostrej krytyki polityki prowadzonej przez Jarosława Kaczyńskiego, do zdystansowania się od konserwatywnych projektów związanych z Kościołem, ale oni nie są w stanie pójść w ostrą retorykę antykościelną. I tu powstaje luka, w którą – jak sądzę – wejdzie SLD.
Dziękuję za wywiad