Ble, ble, ble orędzie.
17 listopada, 2019Marszałek Senatu Tomasz Grodzki wygłosił orędzie. Dwa dni analizowałem, cóż to Pan Marszałek chciał nam – szarym myszkom – interesującego przekazać? Oprócz ogólnych ble, ble, ble, bla, bla, bla, nic tam ciekawego nie zauważyłem. Chociaż w tle przemawiającego Pana Marszałka spostrzegłem obraz (chyba) króla Jana III Sobieskiego i ta zagadka męczyła mnie do końca (a nawet dużej) orędzia. Gdyby wprowadzić tłumacza migowego, akcja byłaby nieco żwawsza. Ronald Regan, nieżyjący już prezydent Stanów Zjednoczonych, mówił: „Możemy nigdy nie umieć wyjaśnić, jak obywatele, którzy są tak łatwowierni, że mogą zostać nabrani, by kupić owsiankę czy mydło, którego nie potrzebują, równocześnie mogą być wystarczająco kompetentni, by wybrać reprezentantów rządzących w ich imieniu”. Marszałek Tomasz Ble, Ble (z całym szacunkiem) Grodzki mówił coś o zbiorowej mądrości narodu…
I który z oby polityków jest bliżej prawdy?
Chciałbym to orędzie przeanalizować zdanie po zdaniu, ale szkoda nafty! Dlatego też przestrzegałbym polityków wszystkich opcji, by używali tego instrumentu nader oszczędnie.
Konrad Dziecielski