Dziki Zachód Idei

1 lutego, 2020 0 przez Konrad Dziecielski

Do redakcji Gońca 24.pl dotarł niezmiernie interesujący dokument opracowany przez Instytut Jagielloński, w którym omawiane są zagrożenia dotyczące wolności słowa, sztucznego kreowania opinii, wolności w Internecie. Wymiana poglądów jest i ciekawa i zarazem niezwykle ważna, bo pytanie o czym i jak będziemy rozmawiali jest kluczem do drzwi, za którymi zobaczymy człowieka i świat XXI w. Istnieje realne zagrożenie, że sprawy ważne zostaną zepchnięte na margines, a marginalne zostaną wystawione na widok publiczny, byśmy to nimi się ekscytowali. Istnieje poważne zagrożenie, które jest już teraz widoczne, że przedstawiciele dużych grup społecznych pozbawiani są prawa głosu, ich opinie są marginalizowane lub w ogóle wypychane poza nawias dyskusji. Przypomina się maksyma, która swojego czasu stanowiła credo młodego pokolenia, że jeżeli nie masz konta na jednym ze znanych portali społecznościowym, to „nie żyjesz”. Kto więc „uśmierca”, kto kanalizuje strumień debaty i jaki przyjmie klucz wyboru tematów? Jak można mówić o równych prawach, gdy jedni przemawiają na wiecach, gdzie słuchają ich miliony, a inni dyskutują w piwnicach, przy szczelnie zamkniętych oknach, by ktoś ich tylko nie usłyszał, bo ci pierwsi doskonale wiedzą, że na początku było i jest… słowo, a ono kiedyś może stać się ciałem.
Na te pytania próbują odpowiedzieć goście Instytutu Jagiellońskiego i do tej ciekawej lektury szczerze państwa zachęcam.

Konrad Dziecielski
Goniec24.pl

Konstytucja, Konstytucja!

Artykuł 54 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej zapewnia każdemu „wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”. Czy można mieć wątpliwości do co brzmienia tych słów? Tak samo do następnych zapisów Konstytucji odnoszących się do cenzury prewencyjnej środków społecznego przekazu oraz koncesjonowania prasy, które są w Konstytucji zakazane? Granice wolności słowa są narysowane przez wolność słowa osób trzecich a w obecnym świecie także przez korporacje międzynarodowe, które mają w tej sprawie odrębne zdanie.

Czy jesteśmy bezbronni wobec takiego faktu? Zastanówmy się. Jeżeli ktoś oferuje nam usługę, która jest „za darmo”, to znaczy, że to my jesteśmy towarem. Jako towar jesteśmy konsumowani tu i teraz, czyli na terenie Rzeczypospolitej Polskiej. Obowiązują tutaj prawa ustanowione przez suwerena. To znaczy, że zarówno kwestie podatkowe, wolności słowa jako i wszystkie inne prawa są lokalne. Dopóki w Konstytucji nie pojawi się zapis o przewodniej roli międzynarodowych koncernów medialnych sprawy mają się właśnie tak.
Stąd nasz apel, list i niniejsza publikacja zawierająca różne spojrzenia na problemy obecnego etapu rozwoju technologicznego. Czy rzeczywiście powinniśmy zmienić Konstytucję w tym zakresie? Szczególnie, że konsekwencje są poważne. Dzięki rozwojowi technologii jesteśmy notorycznie śledzeni, kontrolowani i cenzurowani. Świadomie bądź nie bierzemy udział w wojnie ideologicznej. A przecież wszystko to dostajemy za darmo!

Marcin Roszkowski, Prezes Instytutu Jagiellońskiego
(cz.1)