Mamy prawo się bronić!
24 lutego, 2020W telewizji zobaczyłem dwie sceny. W jednej ekspedientka pognała mopem złodzieja, w drugiej pan lat (bodajże) 77 stanął do walki z dużo młodszym bandytą, który próbował mu odebrać pieniądze, chwilę przedtem pobrane z bankomatu. Serce rośnie. I ostatnia przebitka materiału inspektor Gadżet, czyli rzecznik Komendy Głównej Policji, który przekonuje, że zdrowie i życie jest najważniejsze, w domyśle: nie broń się, od tego jest policja. Przynajmniej ja tak to odebrałem. Jestem pełen podziwu dla ludzi, którzy stanęli w obronie swojej własności, narażając własne zdrowie i życie, nie oglądając się na policję. Uważam, że w obu przypadkach tych ludzi należy stawiać jako wzór. Tymczasem inspektor Gadżet powinien mieć zakaz wypowiadania się w tych kwestiach, bo jeżeli zdemobilizuje chociaż jednego odważnego człowieka, to nie chcę napisać, że stanie się współwinnym, ale – że posłużę się klasykiem – straci dobry moment, by siedzieć cicho.
To broniący w ostateczności decyduje jaka wartość jest ważniejsza: jego zdrowie czy jego własność? Jeżeli uzna, że to ostatnie, to jest to jego postanowienie i jego wybór. Zresztą tu nie musi chodzić o własność. W lutym br. w Londynie doszło do ataku terrorystycznego. Sprawca – uzbrojony w sporej wielkości nóż, z przyczepionymi do ubrania atrapami ładunków wybuchowych – został powstrzymany przez przechodniów, którzy odebrali mu broń. Zanim obezwładnili terrorystę, ten zdołał ciężko ranić dwie osoby. Gdyby nie odważni ludzie mogłoby dość do masakry. Policja i owszem zjawiła się na miejscu, ale – jak to bywa na filmach sensacyjnych – na samym końcu całego wydarzenia. Wówczas też słyszałem głosy, że trzeba chronić własne zdrowie i życie. Może policjanci nie powinni się w tych sprawach wypowiadać?!
Powtarzam, to jest moje 100 złotych i ja mam prawo nie chcieć ich oddać jakiemuś łajdakowi!
Konrad Dziecielski