Niedziela Zesłania Ducha Świętego w porcie Odda w Norwegii – wspomnienie

1 czerwca, 2020 0 przez Tadeusz Hatalski

Dzisiaj Niedziela Zesłania Ducha Świętego. Święta niosą ze sobą pewne zwyczaje i tradycję. Na Boże Narodzenie jest choinka, na Wielkanoc święci się jajka. Dzisiejsze święto też kiedyś miało swój zwyczaj i tradycję. Z dzieciństwa pamiętam, że w tym dniu umajone były domy. Dzień wcześniej przynosiło się z lasu młode brzozy z świeżo rozwiniętymi liśćmi i stawiało przy wejściu do domu. Dom wyglądał wtedy świeżo i zielono. Dzisiaj już tego nikt nie robi. Zwyczaj i tradycja pod naporem postępu i nowoczesności nie przetrwała.

Pierwsze czytanie podczas mszy świętej, na dzisiejsze Święto zaczyna się od następujących słów: „Kiedy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu.” [Dz. 2,1].

W niedzielę, czy też święto, gdy statek stał w porcie a port nie pracował siadałem na rower i jechałem przed siebie. A właściwie to zanim pojechałem przed siebie to jechałem do kościoła. Tak też było i tamtego dnia. Statek stał w norweskim fiordzie Hardanger przy nabrzeżu huty cynku Boliden. W pobliżu jest niewielkie miasteczko Odda. Ponieważ było święto i port nie pracował pojechałem, więc przed siebie. Ale zgodnie z dobrą praktyką morską naprzód do kościoła. 

Niestety w Norwegii nie ma kościołów katolickich. Przynajmniej nie ma takiego w Oddzie. Jest natomiast kościół protestancki. Toteż wyboru nie miałem. Msza już się zaczęła, gdy wszedłem do środka. W kościele protestanckim ksiądz odprawia mszę stojąc twarzą do ołtarza a tyłem do wiernych. Tak jak to było kiedyś u nas, w kościele katolickim jeszcze przed reformą Soboru Watykańskiego II-go. 

I gdy spóźniony nieco, wchodziłem do kościoła w miasteczku Odda, ksiądz akurat stał twarzą do ołtarza (a tyłem do wiernych). W orancie starego kroju takim, jakie były w kościele katolickim w czasach przed soborowych. Ale głos księdza był dziwnie wysoki. A potem odwrócił się, żeby przeczytać lekcję. Nie znam norweskiego, toteż nie wiem czy lekcja, którą czytał ksiądz była taka sama jak w naszym Kościele. Ale myślę, że taka sama. ‘Kiedy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu”. Natomiast, gdy czytał tę lekcję zobaczyłem, dlaczego ten głos jest taki wysoki. Otóż księdzem była kobieta. 

Wiedziałem wcześniej, że w kościele protestanckim kobiety są wyświęcane na księży. Ale widząc kobietę księdza przy ołtarzu, poczułem się dziwnie w tym kościele. I pomyślałem o tym, czy my chrześcijanie nadal jesteśmy na tym samym miejscu? Czy ksiądz mężczyzna to tylko zwyczaj i tradycja czy też coś więcej? 

Bo faktem jest, że wśród uczniów Jezusa były kobiety. Ale faktem również jest, że dwunastu których ustanowił Jezus (a których biskupi i księża są następcami) to byli mężczyźni.

Czy w kościele katolickim, też będą kiedyś księża kobiety? Nie wiem. Ale to problem jeszcze nie nasz, tylko przyszłych pokoleń. Natomiast dzisiaj rano pamiętałem o tradycji z mojego dzieciństwa. Poszedłem do lasu i przyniosłem kilka zielonych gałązek brzozy. Zdobią w tej chwili drzwi wejściowe.

O ziemską (tę łatwiejszą) stronę tego święta zadbałem. Z tą drugą duchową, trudniejsza sprawa …

Tadeusz Hatalski