Jak przyszłość Białorusi?

1 września, 2020 0 przez Stanisław Pięta

Narastające zagrożenie bezpieczeństwa Polski na granicy z Białorusią jest oczywistością dla każdego, kto nawet pobieżnie interesuje się rozwojem sytuacji u naszego wschodniego sąsiada. Przemieszczenie wojsk białoruskich na Grodzieńszczyznę, antypolska retoryka Aleksandra Łukaszenki lub ewentualna pomoc rosyjska zagrażają Polsce, polskim interesom i Polakom na Białorusi.

Czy Polska ma instrumenty oddziaływania na przebieg wypadków? Moim zdaniem bardzo ograniczone. Niestety dzieje się tak pomimo znaczącej sympatii Białorusinów do Polski i Polaków, pewnego ocieplenia polsko-białoruskich relacji po 2016 roku oraz poważnego, chociaż nie zawsze dobrze ukierunkowanego, wysiłku polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Polska nie powinna być zaskoczona “zorganizowaniem wyników” kolejnych wyborów prezydenckich. Polska uznawała władzę Aleksandra Łukaszenki po poprzednio sfałszowanych wyborach i jestem przekonany, że będzie uznawała nadal. Polska nie ma alternatywy. Nie ma podmiotu politycznego na Białorusi, który mógłby być rozpatrywany jako konkurencyjny dla prezydenta Łukaszenki.

Wyłoniona przez “opozycję” Rada Koordynacyjna zdominowana jest przez osoby o wyraźnie prorosyjskiej orientacji. Pan Babaryka, Cepkała czy Cichanouski nie zamierzają zmieniać geopolitycznego statusu Białorusi. Istnieją podejrzenia, iż wielu liderów tzw. opozycji w rzeczywistości jest marionetkami służb białoruskich lub rosyjskich. “Hodowla” przywódców przeciwnika/prowokatorów jest stałą i rozpowszechnioną od czasów carskiej “Ochrany” metodą prowadzenia rosyjskiej czy bolszewickiej polityki. Warto także pamiętać o dużej aktywności na Białorusi służb niemieckich, które dysponują środkami do wspierania działalności opozycyjnej. Obecność niemiecka na Białorusi nie jest jednak podyktowana altruistycznym pragnieniem niesienia pomocy Białorusinom ale zdobyciem kart przetargowych do rozmowy z Władimirem Putinem oraz przygotowaniem spolegliwych polityków na wypadek wyjścia Białorusi spod rosyjskiej kurateli.


Polska powinna wykorzystywać i rozwijać wszystkie kanały komunikacyjne, które posiada. Nie będę ich tutaj wymieniał. Polska powinna w zasadzie umiejętnie odwoływać się do naturalnego pragnienia Białorusinów do odzyskania lub zbudowania własnej tożsamości kulturowej i narodowej. Ciążenie do tradycji Wielkiego Księstwa Litewskiego jest wśród Białorusinów coraz mocniejsze i coraz bardziej powszechne. Polska powinna dążyć do poszerzenia wymiany turystycznej, kulturalnej, naukowej i gospodarczej. Nie jest zadaniem Polski ani reprezentować Unię Europejską wobec Białorusinów ani Białoruś wobec Unii Europejskiej. To prawda, że Aleksander Łukaszenko nie jest demokratą, ale z punktu widzenia interesów polskich to nie jest najważniejsze.

Łukaszenko nie uznał rosyjskiej aneksji Krymu, już wiele lat temu przyznał emerytury żołnierzom Armii Generała Andersa, a w białoruskich miastach powstają pomniki polskich bohaterów i artystów. Aleksander Łukaszenko nie godzi się także na prywatyzację białoruskich przedsiębiorstw, co dzisiaj oznaczałoby wykupienie ich przez rosyjskich oligarchów. Obecnie Aleksander Łukaszenko stanowi jedyną realną przeszkodę dla Putina usiłującego zintegrować Białoruś z Rosją. Oczywiście Polska musi i powinna wspierać niepodległościowe i demokratyczne tendencje Białorusinów. Natomiast warto zdawać sobie sprawę z różnic charakterologicznych między Białorusinami i Ukraińcami. Nie ma co liczyć na miński majdan na wzór ukraińskiej rewolty przeciwko prorosyjskiemu Janukowyczowi.

Warto też zwróci uwagę , że białoruskie służby nie strzelają ostrą amunicją do manifestujących. Myślę, że nadal można mieć nadzieję na uniknięcie rozlewu krwi. Reżim straszy, więzi, bije ale nie strzela. Polska powinna systematycznie, nie oglądając się na Niemców czy Szwedów, budować społeczną przestrzeń do jak najbliższej współpracy białorusko-polskiej, bez legitymizowania Aleksandra Łukaszenki, ale także bez wspierania “opozycjonistów” od dawna utrzymujących się za pieniądze niemieckie lub rosyjskie. Masowość protestów Białorusinów, inwencja organizatorów, powszechna obecność białoruskich symboli niepodległościowych systematycznie budują polityczną podmiotowość antyłukaszenkowskiego ruchu.

Sytuacja na Białorusi może rozwinąć się w kierunku korzystnym dla Polski, o ile Białorusinom starczy determinacji i wytrwałości. Czy tak się stanie? Aleksander Łukaszenka nie jest jeszcze na straconych pozycjach, posiada wyraźne poparcie aparatu siłowego, części administracji i wojska. Jeżeli nie splami sobie rąk krwią a zdoła zabić nadzieję na zmiany w narodzie, to utrzyma się przy władzy na następne lata. Gdyby doszło jednak do przesilenia, którego skutkiem będzie interwencja rosyjska np. w postaci wejścia na Białoruś oddziałów z Donbasu, bojówek Kadyrowa czy jakieś grupy “Nocnych wilków”, to zagrożenie bezpieczeństwa Polski będzie bezpośrednie a na Białorusi zapanuje terror. Będzie to koniec Aleksandra Łukaszenki, który będzie musiał uciekać do Rosji lub może zostać nawet fizycznie zlikwidowany, jeżeli Putin uzna to za korzystne dla opanowania Białorusi.

Stanisław Pięta
poseł na Sejm RP w latach 2005-2019
przedsiębiorca, doradca ds. PA i PR