Biznes bez zaufania!
31 marca, 2020Od kilku dni Gdańska Izba Rzemieślnicza prowadzi zdalnie codzienne spotkania kryzysowe. W samo południe władze Izby na internetowych łączach prowadzą spotkania bilateralne z prezydentami, burmistrzami i wójtami dyskutując o przeciwnościach jakie im niesie dzisiejszy kryzys epidemiczny.
W ostatni piątek jeden z gdańskich pracodawców i członków zarządu Izby ze łzami w oczach był zmuszony wręczyć prawie 100 wypowiedzeń swoim pracownikom, inny 50 podobnych wypowiedzeń wręczył swoim podopiecznym z uwagi, że biznes stanął w miejscu. Zasobów starczyło na 2-3 tygodnie. Brak natychmiastowych efektów pomocowych płynących z Warszawy, brak dobrej woli ze strony lokalnych włodarzy. Lokale pozamykane, pracownicy w domowych aresztach a zawieszenia czynszów nie ma. Pracodawcy usłyszeli “co wy k….. chcecie, ja nic nie mogę zrobić, pisiory zabrali nam pieniądze”. Rzemieślnicy i biznesmeni są bezradni. Nie mogą liczyć na lokalne media, które straciły zdrowy instynkt oceny pracy samorządowców, powołanych do tej służby przez wyborców. Na opozycję polityczną w pomorskiem też trudno liczyć. “Trudno tak wyborcy wybierali to niech teraz cierpią” – bezradnie odpowiadają. Co robić? Do kogo zwrócić się o pomoc? List do naczelnika – ktoś rzucił pomysł. – On czyta wszystkie listy, które są wysyłane na Nowogrodzką. To ostatnia deska ratunku!.
Trójmiejski biznes stracił zaufanie do zarządzających lokalną gospodarką. Żadnych kół ratunkowych. Jedynie parlamentarne spory o tym czy tarcza jest z papieru czy z tytanu. W sytuacji upadającej gospodarki Sejm i Senat powinien bez przerwy – dzień i noc, urzędować na rzecz ratowania polskiej tkanki ekonomicznej – aż do skutku. W innym razie za kilka miesięcy zabraknie nawet na ich wypasione diety.
Mariusz Popielarz