Zatwardzenie z brukselki
4 kwietnia, 2020Można odetchnąć. Z unijnej stolicy płyną wreszcie jak za dobrych przedwirusowych czasów sygnały i decyzje, które stawiają rząd PiS-u do kąta. Kontrole na polskich granicach oraz wstrzymanie eksportu branży medycznej Bruksela uznała za gwałt na europejskiej solidarności, podobnie jak NIE dla relokacji ciemnej skóry.
Jakiś moher od o. Rydzyka może głupio pytać – a co nam do kolonialnych podbojów bogatych i teraz powrotu ich dziatwy do macierzy? Nad Wisłą krzyczano jedynie, by Żydów wysyłać na Madagaskar, ale dopiero tow. „Wiesław” z PZPR-u upadł na głowę. Zatem jakie mamy prawo Francuzom, Niemcom, Holendrom czy Włochom odbierać przyjemność wspierania rodziny? Bo tu przecież działa prawo spadkowe. Że nastąpił grzech zaniechania, czy zaniedbania choćby o przysłowiowy, symboliczny zachowek? Więc przyszli Ci, którym wieki całe ludzką godność i majątek ich ziemi bezceremonialnie odzierano. W głowie nie siedzę, ale jakoś migranci sobie to chyba tłumaczą. ,,Skoro tyle wieków żeście nas doili, nasze kobiety były waszymi i nikt w tym wam za bardzo nie przeszkadzał, więc nadpływamy w gumowej łódce zza mórz i oceanów, żeby niesprawiedliwość jednak nie triumfowała” – koniec cytatu niechcianego rodzeństwa. I mamy lament starej Europy, bo bogaty płacić nigdy nie lubi.
A jeśli coś daje, to wiadomo po co. Po słonecznych krajach nastał kolonializm w landach postkomuny. Potomków tow. ,,Wiesława” łatwo kupili i ćwierć wieku twardym kułakiem wbijali we łby prostackich Polaków, czym w istocie jest ta wolność i swoboda oraz liberalna unijna gospodarka. I kiedy naprawdę miało być już fajnie, wyrodził się jakiś słowiański typ: Morawiecki z Kaczyńskim, co z uporem maniaka twierdzili, że pomysł z migrantami głupotę z normalnością myli. Upór maniaka się tej dwójce opłacił i jest kraj w Europie, gdzie można spokojnie pójść sobie na piwo.
Równolegle kurek z nieprzerwanym strumieniem wypompowywanej gotówki przestał stąd płynąć, a mieszkańcom zaczęło się podobać pilnowanie co swoje. Kolejna po nieudanej relokacji zaraza, globalny koronawirus kuriozalnie wzmocnił kontestujących Polaków. Gdyby trzymać się wspomnianego, europejskiego solidaryzmu, między na oścież otwartymi granicami grasowałaby nieujarzmiona dotąd epidemia i Polacy z wdzięcznością mogliby dziękować Brukseli za konwoje ciężarówek wojskowych z trumnami. Zatwardziałość unijnych notabli ma symptomatyczny charakter. Zawsze, gdy nadchodzą u nas wybory wyciskają złote strzały ze wsparciem antyrządowej opozycji. Niezmienną retoryką chcą udowodnić, że PiS dąży do polexitu. Można powiedzieć, że cokolwiek między Odrą, a Bugiem dobrego się wydarzy, nasz naród usłyszy grzmot zatwardzenia unijnych biurokratów, jak po nadmiarze surowej brukselki i poczuje na sumieniu suche wiatry przybyłych do Europy hord z Bliskiego Wschodu. Aż dziw bierze, że TSUE oddalił pytania prejudycjalne sędziego Tuleji i nikt nie ma zastrzeżeń do fuzji LOTOSu z ORLENem. Może ucierają się tam jakieś nowe poglądy? Może ktoś opuścił szklany gabinet i parlamentarne mury? Może dojrzał jak wibrująca pięść brukselskich neomarksistów i neoliberałów wywierca tunel w sam środek serca ich misternego planu?
Zatwardziała, współczesna konkwista traci szeregi i siłę swych krzyżowców. Sondaże notują rażący spadek ich kandydatki. Zawieszona Kidawa wizerunkiem bowiem idealnie przypomina kulinarne pokłosie niedogotowanej brukselki. I bez względu na parcie prezydenta nie zmieni.
Krzysztof Mielewczyk