Czy Rafał Trzaskowski rozumie interesy Polski?
27 maja, 2020To było już ładnych kilka lat temu. Gdy budowa gazociągu Nord Stream 1 była już w okolicy toru podejściowego do portu w Świnoujściu. Tor wodny do Świnoujścia prowadzi z północy na południe a gazociąg ze wschodu na zachód, czyli siłą rzeczy gazociąg musiał przeciąć tor wodny. I wtedy na porządku dziennym stanęła sprawa, tzw. ‘zakopania’ gazociągu. Tak aby w miejscu przecięcia toru i gazociągu, gazociąg nie blokował w przyszłości pogłębienia toru wodnego do Świnoujścia. Co jest konieczne, aby do Świnoujścia mogły zawijać balticmaxy, czyli statki o maksymalnym zanurzeniu pozwalającym na wpłynięcie na Bałtyk.
I wtedy głos zabrał Radosław Sikorski, ówczesny minister spraw zagranicznych w rządzie PO/PSL. I stwierdził, że tak jak gazociąg jest kładziony (czyli bez położenia na większej głębokości pod torem wodnym) jest dobrze. Bo każdy statek jaki obecnie wpłynie na Bałtyk, wpłynie również do Świnoujścia. Oczywiście min. R. Sikorski mijał się z prawdą (potem się tłumaczył, że został źle poinformowany). I efekt jego słów i działań był taki, że gazociąg pod torem został położony zbyt płytko. I obecnie nie ma fizycznej możliwości pogłębienia toru wodnego do Świnoujścia.
Nie ulega wątpliwości, że min. R. Sikorski został źle poinformowany. Ale nie ulega też wątpliwości w czyim interesie leżało to, aby zablokować rozwój portu w Świnoujściu. A to minister rządu powinien rozumieć. I w związku z tym otrzymywane informacje weryfikować. Ale nie zrobił tego. W związku z tym rodzi się uzasadniona wątpliwość. Czy minister R. Sikorski właściwie rozumie interes Polski? Tę kwestie pozostawiam ocenie czytelników.
Natomiast kilka dni temu zdarzył się inny przypadek. Też w kwestii rozumienia polskich interesów. Otóż aktualny kandydat Platformy na prezydenta Polski, Rafał Trzaskowski wypowiedział się w sprawie zbudowania toru wodnego, który umożliwi dostęp do morza dla portu w Elblągu. Od czasu zakończenia II WŚ, gdy to Cieśnina Pilawska, dotychczas zapewniająca ten dostęp, znalazła się na terytorium Rosji, port w Elblągu swobodnego dostępu do morza nie ma.
Nie mamy sposobu, aby zmusić Rosję do przestrzegania prawa międzynarodowego w kwestii swobodnego przepływu przez wody terytorialne. Toteż jedynym wyjściem jest zbudowanie przekopu Mierzei Wiślanej. I takie prace obecnie trwają. Oczywiście w tej sprawie cały czas protestują ekolodzy. Natomiast na ile ich protesty mają ekologiczne uzasadnienie to zupełnie inna bajka. Gdyby Holendrzy tak bardzo przejmowali się protestami ekologów, to praktycznie nie mieliby portów i nie mieliby gdzie żyć. Tory wodne do Rotterdamu i Amsterdamu (największe porty w Holandii i jedne z największych na świecie) są właśnie przekopami a jedna trzecia obszaru Holandii to tereny, gdzie kiedyś było morze.
I Rafał Trzaskowski zapowiedział, że jak zostanie wybrany prezydentem Polski, to zatrzyma budowę przekopu. Dlaczego ogłosił taką deklarację? Ano, dlatego aby uzyskać poparcie Partii Zielonych. Ochrona środowiska jest ważna. To nie ulega wątpliwości. I przekop mierzei niewątpliwie zmieni środowisko w okolicy budowanego przekopu. Ale to nie znaczy, że go zniszczy. Po prostu po zbudowaniu przekopu środowisku będzie tam inne. Tak jak jest inne w okolicy Nieuwe Waterweg, czyli przekopie prowadzącym do Rotterdamu i Noordzeekanal, przekopie prowadzącym do Amsterdamu, niż wtedy gdy tych torów wodnych tam nie było.
Natomiast sprawą niewątpliwą jest, że budowa przekopu mierzei, jest w interesie zarówno portu w Elblągu, gdyż zapewni mu swobodny dostęp do morza, a co za tym idzie jest również w interesie Polski, gdyż zapewni rozwój gospodarczy tego regionu.
I niezależnie od poparcia Partii Zielonych, czy też jego braku, kandydat na prezydenta Polski powinien to rozumieć. A czy rozumie czy też nie – deklarując zatrzymanie budowy przekopu – to już PT czytelnicy niech sami ocenią.
Tadeusz Hatalski