Socialismo o muerte!

23 czerwca, 2020 0 przez Henryk Piec

Socjalizm musi i lubi kontrolować: zrób to, nie rób tamtego. Dlatego też pańskie oko musi posiadać szereg rąk, by mogły sprawdzać, nadzorować i podglądać. Socjalizm nie znosi prawa własności, które traktuje jak zło w czystej postaci i próbuje je wypalić rozgrzanym żelazem. We wcześniejszym felietonie pisałem o „moim” drzewie rosnącym na „mojej” ziemi, które to składniki majątku oczywiście nie są w żadnym wypadku moje.

Przypatrzmy się innemu przykładowi. „Mój” samochód dostawczy ma lat 19 i jest już złomem. Aby przeszedł kolejne badanie techniczne musiałbym „wpakować” w niego kilka tysięcy złotych. Nie opłaca mi się. Postanowiłem więc, że zdeponuje go w „moim” gospodarstwie rolnym, zdejmę tablice rejestracyjne, nie będę nim wyjeżdżał poza granice „mojej” własności,  ot będę woził „moje” drewno i inne ciężkie pierdoły w obrębie „mojej” własności. Zaznaczam, że nie zamierzam wyjeżdżać nim na drogę publiczną, co w tym przypadku ma znaczenie kluczowe.

Myślę sobie, niech stoi na podwórzu i cieszy moje piękne oko, wszak tyle lat wiernie mi służył. Dzwonię do urzędu gminy, gdzie samochód jest zarejestrowany i mówię jak sprawy się mają. Niestety, nie mogę go zatrzymać u siebie, muszę go bezwzględnie zezłomować, zdjąć „blachy”, przynieść je w zębach do urzędu i dopiero wówczas go wyrejestrują.

A ja głupi chciałem, jak mu już koła rozejdą się na cztery strony świata, rozebrać go i zarobić jeszcze kilka tysięcy na częściach. A tak, jedynie kilkaset złotych za złomowanie. Żeby to jeszcze państwo, które   wymyśliło tak durne prawo zapłaciło mi kilka tysięcy polskich złotych za części, to jeszcze pal to sześć. Płaćcie i bierzcie, niech cieszy kogo tam tylko chcecie.  Ale nie! Musisz oddać go na złom za kilkaset złotych, bo nie ty masz zarobić kilka tysięcy polskich złotych na „swojej” własności, ale jakiś bliżej nie znany tobie Czesław, właściciel najbliższego złomowa.

 Czy ten felieton jest atakiem na rządy PiS-u? Tak. Jest równie krytyczny wobec wszystkich poprzednich rządów, które takie anty-własnościowe prawo uchwaliły! Szanowni towarzysze politycy! Ze swoimi rzeczami róbcie co chcecie, a od moich – jak mawiał red. Michnik – się „od… od… od… pierd…e”.

Z całą pewnością wielu obecnych kandydatów na prezydenta mogłoby z czystym sumieniem za Fidelem Castro krzyknąć: „Socialismo o muerte!”.

Henryk Piec