Przed nami debata!

20 stycznia, 2021 2 przez Henryk Piec

Wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski udzielił wywiadu brytyjskiej gazecie „Daily Express”, w którym powiedział, że Polska bacznie przygląda się losom Wielkiej Brytanii po opuszczeniu Unii Europejskiej. Zaznaczył, że jeśli brexit okaże się dla królestwa sukcesem, to w przyszłości wspólnotę mogą opuścić inne państwa, w tym Polska.

I zaczęła się jazda po Kowalskim, jak po (przysłowiowej) łysej kobyle. Znaczny odsetek Polaków nie wyobraża sobie życia poza Unią, bo na ich chłopski rozum nie da się żyć tam, gdzie powietrza nie tłoczą życiodajne miechy, wprawiane w ruch w przez urzędników z Brukseli.  Nic więc dziwnego, że wiceministra Kowalskiego posądzono o spadek oleju w głowie, którego stan musiał zejść do poziomu krytycznego.

Trochę to dziwne, bo Polacy tylko do wygaśnięcia dynastii Jagiellonów uczestniczyli w pięciu uniach personalnych, a później w siedmiu (+ teraz Unia Europejska). Wszystkie te byty łączy jeden wspólny mianownik – żadnej z nich nie ma już na mapie politycznej Europy. Żadnej! Nawet najbardziej znana unia polsko-litewska, na bazie której powstała Rzeczpospolita Obojga Narodów, rozpłynęła się w zawierusze dziejów, a część Litwinów patrzy na nią z takim wstrętem, że w 1935 r. skazano króla Jagiełłę, który wówczas już nie żył od 501 lat, na karę śmierci.

Ci, którzy uważają, że UE jest projektem  trwałym, a może nawet wiecznym, są w poważnym błędzie. Doświadczenie brexitu powinno czegoś uczyć, orientować szczególnie klasę polityczną na wypracowywanie  rozwiązań alternatywnych.  Ci, którzy tego nie robią są albo leniwi, albo powinni pisać horoskopy dla pań w wieku balzakowskim, a nie zajmować się uprawianiem polityki! Jakiś duch Nowosilcowa krąży nad polskimi elitami, które nie są w stanie podjąć dyskusji, opracować wariantów alternatywnych, jakby nie chciano – poprzez samą myśl – wywołać wilka z lasu. Ale wilk i tak przyjdzie, bo przykład Wielkiej Brytanii trzeba będzie przeanalizować. Jeżeli Anglikom się nie uda, to będzie pozamiatane, jeżeli jednak się uda – będzie o czym rozmawiać.

Wiele jednak wskazuje, że  cześć elit nie jest genetycznie zaprogramowana do takiej debaty. Wystarczy przypomnieć, że prezydent Duda proponował wpisanie naszego członkostwa w UE do…konstytucji (!!!) Cieszyć się należy, że nikt nie wpadł na pomysł, by taką konstytucję uformować w kształcie Monstrancji, którą można by obnosić  każdego 1 maja, w rocznicę przystąpienia Polski do UE. Uff.  

W 2002 r. Margaret Thatcher powiedziała:  „Mówi się, że to niewyobrażalne, aby Wielka Brytania wystąpiła z Unii Europejskiej. Ale unikanie tego typu rozważań to nędzna namiastka własnych sądów”. Nie wiem co nieżyjąca już premier miała na myśli, ale wiem, że w Polsce żyje cały legion dobrze opłaconych klakierów, którzy od czci i wary będą odsądzać tych, którzy poddadzą w wątpliwość nasze uczestnictwo w UE, unii o której ta sama Margaret Thatcher mówiła, że „jest czymś szalonym, utopijnym projektem, pomnikiem pychy lewicowych intelektualistów”.

Henryk Piec