Głupota naszych czasów!

28 lipca, 2021 0 przez Henryk Piec

Na wstępie pragnę zaznaczyć, że nie ma między nami sporu, co do historycznej roli Rzeczpospolitej, jaką w przeszłości odegrała, będąc przystanią wolności oraz oazą tolerancji. Dostaję gęsiej skórki, gdy elity zachodniej Europy – ex cathedra – pouczają nas jak mamy urządzać własny dom. Zresztą pal ich sześć, ale unoszę brwi ze zdziwienia, gdy te dyrdymały powielają Polacy. Dowodzi to tylko tego, że na lekcjach historii coś poszło nie tak.  Tyle tytułem wstępu.

W swoim felietonie poruszył Pan ważny wątek historyczny, który jak mniemam ma podbudować tezę o słuszności naszej obecności w strukturach Unii Europejskiej.  Chodzi o przyjęcie przez Mieszka I chrztu, a tym samym obrania kursu na zachód ergo włączeniem Polski w poczet krajów osadzonych i odwołujących się do cywilizacji łacińskiej.   W żaden sposób nie podważam doniosłości i słuszności tego kroku. Nie jestem ślepy na fakty. Proszę jedynie zwrócić uwagę, że obecna Europa (UE) ma tyle wspólnego z Europą – nazwijmy ją – Mieszka I, co pani lekkich obyczajów z cnotą (w tym przypadku nie mam na myśli zbiór zalet charakteru, co w obecnym stanie świadomości naszych „elit” warto podkreślić). Ba, UE nie ma nic wspólnego z ideami, na których była ufundowana, a które najlepiej wyrażają takie nazwiska jak: Konrad Adenauer, Alcide De Gasperi, Robert Schuman. Śmiem postawić tezę, że gdyby ojcowie założyciele wiedzieli, co z tego wykiełkuje – ręki do tego projektu by nie przyłożyli. Czym zatem jest dzisiejsza UE? Klarownie wyłożyła to śp. Małgorzata Thatcher, premier Wielkiej Brytanii: „UE jest skazana na niepowodzenie, gdyż jest czymś szalonym, pomnikiem pychy lewicowych intelektualistów” i dobijała zdaniem: „Powołanie do życia Unii Europejskiej było największą głupotą naszych czasów”. Przykładów na podparcie stanowiska p. Thatcher jest aż nadto.

Piszę Pan o tym, że państwa tak jak ludzie, stojąc na rozdrożu muszą nieustająco dokonywać wyboru, w którą stronę mają się skierować. Ma Pan rację. I tak jak w życiu czasami są to wybory właściwe, a czasami są to wybory złe. Bywa tak, jak z tymi folderami turystycznymi, co innego na ulotce: widok na morze skąpane w zachodzącym słońcu, luksusowy czterogwiazdkowy hotel, rzekłbyś  full wypas,  a praktyce: chatka z bambusa z widokiem na miejscową oczyszczalnię ścieków.   Jeżeli znajdujemy się na ścieżce donikąd, to musimy z niej zejść!

My, nie tyle co idziemy ale wręcz pędzimy „wespół zespół” z innymi krajami UE w kierunku ściany. Zderzenie to będzie dla nas wszystkich tragiczne w skutkach. UE nie jest w stanie podjąć walki na globalnym rynku, nie jest strukturą konkurencyjną.  Im szybciej to zrozumiemy, im szybciej zaczniemy wycofywać się z tego „szalonego projektu” jakim jest UE, tym lepiej dla nas.  Mądrość elit polega na tym, że potrafią przewidywać przyszłość na podstawie widocznych symptomów, właściwie odczytują sygnały, które dla zwykłego zjadacza chleba są niezauważalne. Na pogrzebie, to żadna sztuka powiedzieć, że mamy do czynienia z trupem, którego właśnie składamy do grobu. W życiu tak jak na dworcu PKP: lepiej przyjść pół godziny wcześniej, niż minutę później. Pojawia się jeszcze jedno ważkie pytanie, jak miałaby wyglądać Polska po UE? Jeżeli miałby być to Polska tow. Adriana Zandberga, to zostaje nam jedynie alkohol i to w dużych ilościach. Sorry, pomyliłem się: w bardzo dużych ilościach.

Chce mieć Pan wpływ na UE?! Szanowny Panie, ten zamawia muzykę, kto opłaca orkiestrę. No, chyba, że opłacający pozwoli Panu coś tam zamówić. Nie będziemy się przecież sprzeczać, kto w UE płaci orkiestrze, a jednoczenie czerpie z tego największe korzyści! Ostatnio mieliśmy tego dowód na kanwie projektu Nord Stream 2. Możni tego świata pokazali nam, gdzie jest nasze miejsce i ile mamy do powiedzenia. Ale co się nagadaliśmy, to nasze! Śmieszy mnie to prężenie muskułów przez polityków Koalicji Obywatelskiej, że gdyby oni mieli wpływ na politykę zagraniczną, to by dopiero pokazali Niemcom i USA gdzie raki zimują. Istny dom wariatów, którego pensjonariusze robią mądrą minę do głupich słów.

Najwyższy czas przygotowywać plany alternatywne na wypadek rozpadu UE, przy czym to nie musi być tak, iż to Polska dokona Polexitu…A co się stanie, kiedy to Wielki Sternik uzna, że UE już mu się nie opłaca? Obudzimy się z ręka tam, gdzie zwykle???

Henryk Piec

 PS. Tak w ogóle nie ciepię pouczania od swoich, a na instrukcje od obcych reaguję jak pustelnik na widok nieproszonego gościa.