Czas na imigrantów!
9 sierpnia, 2021Szacowny Panie Tadeuszu, chyba szkoda czasu – szczególnie pańskiego – byśmy toczyli spory scritce historyczne. Pragnę jednak Pana zapewnić, że można było posiadać własnego króla, własny Sejm, ba – nawet swoje wojska, a mieć do powiedzenia we własnym obejściu tyle co kot napłakał. Z perspektywy czasu – zwłaszcza my Polacy – możemy postawić śmiałą tezę, że lepiej byłoby nie mieć króla, niż mieć go sprzedajnego. Byłoby to chociaż nas mniej (w sensie finansowym) kosztowało. Tylko w sensie finansowym, bo jak chce się Pan najeść beczki wstydu, to zawsze może Pan sięgnąć po list Stanisława Augusta, z Bożej Łaski Króla Polski, Wielkiego Księcia Litewskiego et c., et c. et c. pisany w Grodnie, Roku Pańskiego 1795 . Uprzejmie zalecam zaopatrzyć się w alkohol. Czytać trzeba szybko, a pić powoli. Lub odwrotnie. Tak więc odkładam (przynajmniej na razie) na bok historię i patrzę uważnie dookoła, na doskwierającą doczesność. I co moje piękne oczęta widzą? Ano widzą, że znacząca część Polaków, w tym również Pańska Wielce Czcigodna Osoba, nie dostrzegają oczywistych faktów. Wygląda to tak, jakbym wskazywał Panu zaciągnięte niebo na zachodzie, a Pan z premedytacją odwraca się plecami do nadciągającej burzy, patrzył na wschód i mówi: Ależ p. Henryku, przecież niebo jest piękne. Wskazuję Panu nadciągające zagrożenie, tymczasem Pan syci się błękitem nieba…
Nie tak dawno jak pięć dni temu prof. Legutko (postać raczej z Pańskiej bajki) raczył był powiedzieć: „stoimy przed sytuacją możliwej niemal całkowitej utraty niepodległości, ponieważ tak działa system europejski i zmiany, jakie są planowane, jeszcze bardziej to pogłębią”. Prof. Legutko dodaje nadto: „Grozi nam więc tak naprawdę utrata niepodległości i mówię to całkiem poważnie”. „Problem polega na tym – dodaje europoseł – że połowa Polaków popiera utratę niepodległości przez Polskę i oddanie się „pod opiekę” silnej Unii Europejskiej. Jak Pan widzi, to nam zaczyna układać się w jakieś narodowe DNA – oddanie się pod czyjąś opiekę, bo sami – co najwyżej – możemy wyprodukować światowej sławy spirytus. Ja się z tym nie zgadzam i ze wszystkich sił wołam veto!
Mało? Jan Krzysztof Ardnanowski (też nie moja bajka), były minister rolnictwa, a obecnie doradca prezydenta Dudy ostrzega: „Europejski Zielony Ład, poza szczytnym hasłem, że chce ograniczyć zmiany klimatyczne i że każda dziedzina życia gospodarczego ma się do tego przyczynić, jest programem ideologicznym. To jest program oparty na podstawach neomarksizmu, ideologiach lewicowych i z nurtu New Age”. I dodaje: „Ta chora ideologia nie liczy się z nikim i z niczym, dlatego może doprowadzić wiele krajów do bankructwa. Europa w swoim szalonym pędzie chce wszystko radykalnie ograniczyć, w tym również rolnictwo. Istnieją analizy, z których wynika, że spadek produkcji pszenicy wyniesie rocznie ok. 20 mln ton, a Europa stanie się importerem zboża potrzebnego do produkcji chleba”. Jeżeli przy obecnych pensjach będziemy płacić za bochenek chleba 20 zł, to może rozumiemy, że gdzieś istnieją granice szaleństwa.
Zauważyłem pewną prawidłowość,która pokrywa się ze spostrzeżeniem prof. Legutki (wszak siedzi w samym gnieździe os), że im głębiej w las, tym więcej drzew. Pan twierdzi, że jest inaczej. A tymczasem Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego (chyba już nominowana za czasów PiS-u) zamroziła de facto Izbę Dyscyplinarną…Jak długo mają nas ćwiczyć byśmy zrozumieli, że w tym cyrku jesteśmy jedynie klaunami? Ba, żeby tylko…Anna Zalewska, była minister edukacji narodowej a obecnie europosłanka PiS ujawniła, że podczas konsultacji z członkiem komisji środowiska Michaelem Blossem z partii Zielonych tłumaczyła, iż Polska dostosowuje się do nowych wymogów, ale nasza specyfika jest nieco inna. Wtedy zirytowany Niemiec miał powiedzieć: „I tak was w końcu kupimy”. I proszę zrozumieć, że nie wszyscy Polacy uważają, że oddanie się w słodką „niewolę” Niemiec, Brukseli czy też innej Moskwy, jest czymś z goła złym…
Można sobie wyobrazić, a nawet trzeba, że rządy w Warszawie obejmie gabinet ludzi nieprzytomnie zakochanych w Brukseli. I będzie miał Pan wówczas nasadzonych przymusowych imigrantów, krzyże tylko na cmentarzach, małżeństwa i adopcje dla homoseksualistów, a w gospodarce (do czego ochoczo zmierza UE) wzór żywcem ściągnięty z treści Manifestu z Ventontene, czyli galopujący komunizm w wydaniu zachodnioeuropejskim.
Powiedzmy, że się mylę. Czy nie uważa Pan za słuszne, by w celach czysto teoretycznych przygotować wariant B, na wypadek gdyby jednak UE szlag trafił? Czy proponuje Pan wielką improwizację, narodową – specjalność Polaków, za pięć minut dwunasta: temu damy butelkę z benzyną, a temu tylko butelkę, bo nikt wcześniej o zapasach benzyny nie pomyślał. Elity polityczne wyrzekając się pracy nad wariantem B rezygnują ze swojej elitarność na rzecz politycznej plebejskości. Słabe.
PS. Już po napisaniu niniejszego felietonu przeczytałem, że prezes Kaczyński zapowiedział likwidację Izby Dyscyplinarnej SN. Ależ oni (UE) nawet nie zaczęli strzelać, tylko delikatnie klepali paluszkami po kaburze! To nie jest żadna zapowiedź tragikomedii, już jesteśmy świadkami tragifarsy. Przykro mi p. Tadeuszu, tym bardziej mi uwiera, że jadę z Panem na jednym wózku, a z nami cała Polska. Chociaż towarzystwo – mam na myśli Pana szlachetną osobę – przednie! Czuje przez skórę, że prezes Kaczyński znajdzie w Panu swojego zacnego obrońcę…Czy żaba – tak na marginesie – jest smaczna?
Już się „cieszę” na 7 tys., 70 tys. a nawet 700 tys. imigrantów, którzy wzbogacą nas kulturowo i w ogóle.
Henryk Piec