Czego Konfederacja nie rozumie?

2 grudnia, 2021 0 przez Tadeusz Hatalski

Kilka dni temu, tutaj na portalu, redaktor H. Piec zamieścił krótki tekst pod tytułem: Czego nie rozumie PiS? Chodzi oczywiście o nasze członkostwo w Unii. Że niby PiS nie rozumie tego, że nasza obecność w UE nic nie jest dla nas warta. I najlepiej byłoby, gdyśmy się z Unii wypisali. A ponieważ jestem zwolennikiem PiS-u a co więcej, uważam wręcz odwrotnie, że nasze członkostwo w Unii jest warte dla nas wiele, to poczułem się wywołany do tablicy, żeby odpowiedzieć. No więc odpowiadam …

Otóż faktem, którego w żaden sposób nie neguję jest to, że w Unii dominuje zły kierunek – parcie na federalizację Europy. Faktem również jest, że w Polsce mamy trzy różne podejścia do Unii. Są więc u nas: euro-entuzjaści (PO z przyległościami), euro-realiści (zwolennicy PIS) oraz euro-sceptycy vel euro-negacjoniści (zwolennicy Konfederacji). Przykładem euro-sceptyków a właściwie to bardziej euro-negacjonistów jest właśnie redaktor H. Piec. Tutaj muszę doprecyzować. Wiadomo o tym, bo jednoznacznie wynika to z jego, publikowanych tutaj tekstów. Natomiast jakie są relacje redaktora z Konfederacją to tego nie wiem.  

Niemniej, niezależnie od naszych różnych niewątpliwie preferencji politycznych, obydwaj z red. H. Piecem zgadzamy się, że kierunek jaki forsują euro-entuzjaści jest zły. Toteż nad euro-entuzjastami spuśćmy zasłonę milczenia. Z kolei euro-realistów red. H. Piec już podsumował. Niczego nie rozumieją! Oczywiście, nie zgadzam się z tą opinią. Ale to, że się nie zgadzam, to jedno. Natomiast to, aby przekonać jej autora, że jest inaczej to drugie. Więc tę sprawę zostawmy również. Niech red. H. Piec pozostaje nadal w błogim (i błędnym) przeświadczeniu, że my zwolennicy PiS-u, niczego nie rozumiemy 😉

Zostali nam więc euro-sceptycy vel euro-negacjoniści. To oni są głównie zwolennikami Konfederacji, która proponuje, aby wypisać się z Unii. Rzućmy więc trochę światła na to, co może przynieść realizacja tej propozycji. W nadziei, iż takie naświetlenie spraw pozwoli red. H. Piecowi ujrzeć sprawy z nieco innej perspektywy. I mimo wszystko ufam, że pozostaję w niepłonnej nadziei 🙂

Otóż tak się składa, że od początku swoich dziejów Polska leży na wielkiej nizinie europejskiej. I po tej nizinie, co jakiś czas przewalają się hordy, raz ze wschodu ma zachód a potem z zachodu na wschód, a potem na odwrót. Tak się również składa, że w dzisiejszych czasach – w wyniku różnego zbiegu okoliczności dziejowych, w tym również takich, w których nie obyło się bez naszej winy (mam na myśli głównie drugą połowę XVIII-go wieku) – Polska jest średniej wielkości krajem. A do tego, jeszcze średnio rozwiniętym gospodarczo i niestety, średnio silnym militarnie. Kiedyś, gdy była silnym i dużym państwem (XV – XVII w.), była w stanie samodzielnie dać odpór owym hordom, zarówno tym z zachodu jak i tym ze wschodu. Natomiast w czasach współczesnych, za wyjątkiem wyjątkowej sytuacji, która wydarzyła się w 1920r., nie jest to już możliwe.

Więc nie mamy innego wyjścia. Aby przetrwać i rozwijać się, musimy po którejś stronie się zadeklarować.

Konfederacja mruga porozumiewawczo na wschód. Vide ‘jego ekscelencja Putin” – copyright JKM (btw – podstarzały satyr, któremu się ciągle się wydaje, że wszyscy nim się zachwycają jak owym Jasiem, co taki mały a taki inteligentny). Ok, z geopolitycznego punktu widzenia, można powiedzieć, że nie ma różnicy z kim trzymamy. Ale różnicę robi, co z tego będziemy mieli. I tutaj odwołam się do starej rzymskiej maksymy – historia magistra vitae est. Otóż historia naszych relacji ze wschodem pokazuje, że stamtąd przychodziło do nas – oprócz prześladowań, sybiru i chorych wizji budowania ‘lepszego’ świata i ‘nowego’ człowieka – tylko i wyłącznie, nędza, pijaństwo i cofnięcie cywilizacyjne. Toteż szanse, że teraz będzie inaczej są żadne. Tym bardziej, że starsi z nas, osobiście pamiętają dobrodziejstwa ‘przodującego’ ustroju, które na pięćdziesiąt lat, przynieśli nam w ‘darze’, nasi bracia Słowianie ze wschodu (btw na bagnetach karabinów). A jego skutki odczuwają do dziś dnia wszyscy, zarówno starsi jaki i młodzi.  

No dobra. A co jest po drugiej, tej zachodniej stronie? W którą my, zwolennicy PiS spoglądamy? I z którą wiążemy nadzieje na przyszłość? Przyznam bez bicia, tam też nie jest idealnie. Stamtąd też przychodziły do nas pożoga, zniszczenia i cierpienia. Tam teraz też nie dzieje się najlepiej. Liberalno-lewicowi biurokraci biorą górę i próbują nas uszczęśliwiać swoją wizją świata. Choć innymi metodami, to trochę na modłę tych od ‘przodującego ustroju’, którego niedawno doświadczyliśmy na własnej skórze.

Ale jest różnica. Co by nie mówić o naszych sąsiadach z zachodu, tych bliższych i tych dalszych, to nędzy, pijaństwa i cofnięcia cywilizacyjnego ze sobą nie nieśli. A to rokuje nadzieję. Że liberalno-lewicowe omamy, które tam teraz dominują, przeminą. I europejska, łacińska cywilizacja chrześcijańska, która Europie i światu przyniosła nowoczesność i rozwój, odzyska dawne siły. I Europa powróci do normy, którą kiedyś dla świata była. A my? Będąc w Unii mamy szansę, aby się do tego przyczynić. I w efekcie na tym skorzystać.

Czego, w tym prostym wyborze, Konfederacja nie rozumie?

Tadeusz Hatalski