Kto pomoże Ukraińcom?
24 stycznia, 2022Kijów szukając na arenie międzynarodowej sojuszników postawił na Waszyngton i Berlin. Na pierwszy rzut oka wybór wydaje się być jak najbardziej racjonalny, z politycznego punktu widzenia zdroworozsądkowy. Stany Zjednoczone – wiadomo światowy gracz, pierwsze skrzypce – potęga militarna. Niemcy, najsilniejszy kraj Unii Europejskiej, na które to państwo Ukraińcy (historycznie) patrzą z dużą nadzieją. Inna rzecz, że oczekiwania Ukraińców przeważnie nie znajdowały zrozumienia ze strony Niemców. W tym ujęciu znaczenie Warszawy zawsze było dla Kijowa wtórne. Wiadomo, niezbyt silne państwo (cały czas w fazie przebudowy) z anemiczną jeszcze gospodarką, z kieszonkową armią. Wybór wydaje się oczywisty: Berlin i Waszyngton. Błąd! Co Ukraińcom po silnych sojusznikach, którzy palcem w bucie nie ruszą – czego właśnie dowiedli: prezydent Biden (mówiąc o „niewielkiej inwazji”), czy Niemcy wstrzymujący dostawy broni na Ukrainę.
Ukraińcy muszą przyjąć do wiadomości, że nikt za Kijów umierał nie będzie! Dlaczego Warszawa powinna mieć lepszą pozycję w relacjach z Kijowem? Dla Polski niepodległa Ukraina jest gwarantem spokoju na wschodniej granicy! Prawdą jest, że przyjaciółmi nie będziemy – z wiadomych powodów historycznych. Jednak z polityce znane jest powiedzenie, że „wróg mojego wroga, jest moim przyjacielem”. W czym możemy pomóc Ukraińcom? Wiadomo, wojska nie wyślemy, bo sami go mamy jak na lekarstwo. Zresztą nie wiemy czy Rosja zaatakuje bezpośrednio, czy nie przeprowadzi operacji, w której udział weźmie np. jakiś istotny komponent wojsk (być może z wkładem rosyjskim) ukraińskich, który „niespodziewanie” wypowie posłuszeństwo Kijowowi. Z takimi sytuacjami mieliśmy do czynienia w konflikcie na Krymie w 2014 r. I wtedy może dojść do „wojny domowej”, w której jedna ze stron będzie aktywnie, acz nieformalnie, wspierana przez Kreml. Wojsko Polskie byłoby (w takiej sytuacji) agresorem, a przynajmniej byłoby tak przedstawiane. Nie ma sensu nad tym dłużej się rozpisywać – polska armia zostanie w koszarach.
Natomiast Polska może być zapleczem dla walczących Ukraińców, miejscem gdzie ewakuowani i rehabilitowani są ranni, bezpieczną przystanią dla uciekinierów. I to jest najważniejszy atut Polski: ważny interes polityczny oraz bezpośrednie sąsiedztwo. Nie musicie z tej okazji korzystać, bo czy lwy na Cmentarzu Orląt będą nadal zabite deskami, zależy tylko od was. Jednak pamiętajcie, że może dojść do i takiej sytuacji, że gdy przyjdą „oni”, to te dykty oderwą. I co wtedy? W jakiej sytuacji postawicie rząd polski, który pomaga banderowcom, gdy „oni” będą wypalać ich białym żelazem?
Henryk Piec