Jeden tylko porządny człowiek: prokurator…

2 lutego, 2022 0 przez Konrad Dziecielski

Właśnie obejrzałem dokument pt. „Tajemniczy przyjaciel arcybiskupa Głódzia” (https://tvn24.pl/go/programy,7/superwizjer-odcinki,10894/odcinek-996,S00E996,613772) autorstwa Bertolda Kittela. Sam dokument reklamowany jest oto tak:  „Wiesław P., pseudonim Wicek. W jego układzie towarzysko-biznesowym stykały się światy mafii, duchowieństwa oraz wojska. Funkcjonowali w nim najpotężniejsi i wpływowi ludzie w kraju. Kim jest dla arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia mężczyzna, który w przeszłości przyjaźnił się z szefem mafii pruszkowskiej “Pershingiem” i aferzystą Bogusławem Bagsikiem? Jak wygląda świat nieformalnych powiązań duchownego? I w jaki sposób Wiesław P. kupił ziemię tak blisko posiadłości wieloletniego biskupa polowego Wojska Polskiego i archidiecezji gdańskiej, generała dywizji, a także patrona stworzonej przez Mariana Banasia Krajowej Administracji Skarbowej?”. Nie powiem, film ogląda się fajnie.

Po filmie interesująca dyskusja. Autor dokumentu, jeszcze dwóch innych interlokutorów (NN) oraz pani prokurator Ewa Wrzosek, (niesłusznie podsłuchiwana Pegasusem) właścicielka nóg pięknych. Film (oraz dyskusja po nim) kręci się wokół osoby Jego Ekscelencji. Ekscelencja z wyboru sołtys, z zawodu ksiądz, z powołania ex-biskup, z nominacji generał kieszonkowy Wojska Polskiego. Wiele lat temu, na nieistniejącym już portalu pamflet.pl pisałem, że smród za Jego Ekscelencją będzie ciągnął się wiele, wiele lat. Rachunki będą płacili wszyscy polscy katolicy, a rzeczony film jest jednym z elementów tegoż.  Kto czytał te moje wypociny? Z cała pewnością nie przedstawiciele Episkopatu. Jeżeli je czytali, to nic nie zrozumieli, a jeżeli zrozumieli, a nic nie zrobili, to tym gorzej dla katolików. Oznaczałoby to, że na czele kościoła Katolickiego w Polsce stoi grupa sabotażystów, jakaś diaboliczna V Kolumna.

Wracając do dyskusji po filmie, to red. Kittel stracił wyjątkową okazję, by zapytać panią prokurator (tę od nóg pięknych), jak to się dzieje, że akta – tak interesujących spraw  – trafiły w „pancerne kasy”? Bo to, że jest jakiś ex-biskup lubuje się aksamitach, że gangster żyje z łamania prawa, że polityk spotyka się z ludźmi spod ciemnej gwiazdy – tak bywa człowiecze, tak bywa. Ale przecież nie po to państwo kształci armię zawodowych chartów – doskonale opłacanych prokuratorów – mających ścigać wszelką niegodziwość, by oskarżyciele upychali ciekawe informacje w „okrągłych segregatorach”. Szkoda, że nie padło pytanie, co działo się z prokuraturą, która była wówczas (film dotyczył wydarzeń z lat ’90 i pierwszej dekady XXI w.) jeszcze „niezależna” i szalenie – rzekłbym na zabój – odważna? Bo przecież takie jest najważniejsze przesłanie tego filmu: państwo przegrało z UKŁADEM. Dobrze opłacani funkcjonariusze publiczni wywiesili białą flagę, jak pod Stalingradem. I tak od 30 lat państwo polskie permanentnie kapituluje.

Film dowodzi jednego: PAŃSTWO JEST SŁABE WOBEC SILNYCH I SILNE WOBEC SŁABYCH. Może trzeba nam więcej prokuratorów, oczywiście (taki mój postulat) z nogami pięknymi.

Brawo red. Kittel, takich obrazów potrzeba nam więcej!

Konrad Dziecielski