Tu i teraz
4 czerwca, 2019Trzecim filarem, który pomógł zwyciężyć PiS – jak twierdzi Leszek Miller – były transfery socjalne, czyli rozdawnictwo pieniędzy. Leszka Millera martwić to nie powinno, wszak serce ma po lewej stronie, a więc tam gdzie PiS. Dlatego też nie sądzę, aby lider SLD mówił to w formie zarzutu, może było to raczej coś na kształt pretensji, że gdy rządził, sam na to nie wpadł. Na pocieszenie dodam, że nie tylko lewica postkomunistyczna na to nie wpadła, ale również PO, która razu jednego odkryła, że też jej również bije po lewej stronie. Paradoks polega na tym, że pieniądze rozdaje „obóz zjednoczonej prawicy”, a POKO, czyli obecna lewica + dostaje białej gorączki na samą myśl, że w rozdawaniu prezentów trudno będzie przegonić „prawicę”. Zresztą, jak można było rozdawać coś, czego nie było. „Piniendzy, nie ma i nie będzie” – z przekonaniem perorował Vincent Rostowski.
Donald Tusk, jak jeszcze był premierem i mówił, że do żadnej Brukseli się nie wybiera, bo dla niego najważniejsza jest Polska, stojąc w otoczeniu ratowników GOPR w Zakopanem przekonywał, że „gdyby wiedział, gdzie są zakopane pieniądze, bo przecież nie w Zakopanem, to byłby najszczęśliwszym premierem na świecie”.
W mojej ocenie lepiej byłoby, aby te pieniądze, które teraz szerokim łukiem płyną na transfery socjalne, zainwestować w nowe technologie, by były kołem zamachowym dla polskiej gospodarki, takim bonusem naszego pokolenia dla naszych dzieci. Jednak wówczas PiS nie utrzymałby się przy władzy i o tym doskonale wie Jarosław Kaczyński. Druga kadencja jest mu potrzebna, by dokonać dzieła wdeptania w ziemię opozycji. Ale czy budżet to wytrzyma, albo ile zapłacą przyszłe pokolenia za dzisiejszą bułkę z masłem?
Tu i teraz – mówił Donald Tusk.
Tu i teraz – robi Jarosław Kaczyński.
Henryk Piec